Czas na zemstę - Gra Yomi

- A gdzie byścchciała pójść? - spytał.
Wziął cię za rękę i zaczeliscie nieco chodzic. Miasto przez ten turniej się rozrosło i macie tu nieco więcej atrakcji niz kiedyś było.

-Sama nie wiem. Może po prostu połazimy po mieście.- Odpowiedziałam. Mogłam go z resztą do domu zaprowadzić, ale on jeszcze nie wie o Mewtwo, no i nie chce ryzykować, że Ingo zostanie następnym ochotnikiem do próbowania diabelskich potraw.

Po chwili zaczeliscie całkiem romantyczny spacer po parku a potem przyjemnym zakątku w lesie. Chłopak trzymał cię za rękę. Po chwili się zatrzymał i obdarzył cię namiętnym pocałunkiem .

Byłam trochę zawstydzona tym pocałunkiem. Mogłam się założyć, ze byłam teraz czerwona jak burak. Zerknęłam na Ingo. On chyba dobrze wiedział co robi. Przestąpiłam z nogi na nogę. To była dla mnie cały czas nowość i dziwnie się z tym czułam.

Ingo chyba się nieco speszył jak zobaczył, że się zaczerwieniłaś.
- hm nie byłaś w taliej sytuacji co? - spytał.
Nie chciał chyba naciskać z niczym skoro tak się zaczerwieniłaś.

Pokręciłam głową. -Em... nigdy nie byłam w takiej sytuacji. To dla mnie trochę nowość.- Odpowiedziałam speszona. Podrapałam się po policzku. Rozejrzałam się i popatrzyłam na Ingo. On chyba był bardziej w tym temacie doświadczony niż ja. Moje doświadczenie kończy się na spraniu do nieprzytomności chłopaka, który wpadł mi do łazienki.

Chłopak kiwnął głową i po chwili szliscie dalej. Bylo bardzo fajnie a Ingo prowadził cię po co fajniejszych kątkach. W końcu usiedliście ma polance. Ten posadzil cię sobie na kolanach.

Znowu się trochę speszyłam, ale potem nawet mi się spodobało siedzenie na kolanach Ingo. Zerknęłam na chłopaka. Cały czas to była dla mnie nowa sytuacja i próbowałam jakoś się z tym oswoić. Chociaż robiło się to wszystko dla mnie coraz bardziej przyjemniejsze.

Chłopak się uśmiechnął jak zobaczył, że już co się to bardziej podoba. Przytulił cię i pogladził po policzku, chcąc chyba byś jeszcze bardziej przywykła . Był bardzo zadowolony.

Coraz bardziej zaczęło mi się to wszystko podoba. Chyba jednak nie dość, ze mam pokemony pieszczochy to jeszcze i ja jestem taka sama. Złapałam jego rękę i zaczęłam bawić się jego palcami. To wszystko było bardzo miłe.

Ingo się uśmiechnął jak zobaczył, że bawisz się jego palcami. Siedział i jedną ręką ciągle cię obejmował a drugą pozwolił ci się bawić. Zdecydował się ponownia poprzedniegp pocałunku chyba z nadzieją że się nie speszysz jak poprzednio.

Tym raczej już zdarzyłam się trochę bardziej do tego przygotować. To było bardzo przyjemne uczucie. Potarłam policzek. Chyba znowu się zarumieniłam po tym wszystkim. Zerknęłam na Ingo. Chyba tym razem się aż tak nie spłoszyłam.

Chyna nie bo chłopak był pewniejszy siebie. Uśmiechnął się i poglaskal cię po głowie. Był prawie wieczór.
- No to siedzimy czy gdzieś idziemy albo cię odprowadzam? - spytał.

-Jeszcze trochę posiedźmy.- Poprosiłam. Rozejrzałam się. Jeszcze aż tak późno nie było bym musiała wracać do domu. Zastanowiłam się chwile i w końcu zdecydowałam się przytulić do chłopaka. Cały czas byłam trochę sztywna.

- dobra - powiedział.
Jak się do niego przytuliłaś to chłopak cię objął i cmoknął w czoło. Starał się ciebie rozlu$źnić.

Jeszcze byłam trochę sztywna, ale zaczęłam czuć się o wiele lepiej. To było dla mnie bardzo przyjemne. Przytuliłam się do Ingo i zerknęłam czy nie jest już za późno. Miałam nadzieje, ze Mewtwo nie był karmiony jakimiś wiedźmińskimi potrawami, bo jeszcze by namówił Deino do wykopania kilku granatów z ogródka.

A znając pokemona to może tą bombę. Ingo był zachwycpny nawet twoim towarzystwem. W końcu było bardzo późno i lepiej się zbierać. Chłopak pozwolił sobie na jeszce jeden poxałunek.

Wstałam i zerknęłam zamyślona na Ingo. -Odprowadzisz mnie?- Spytałam się go trochę zbyt zadowolona. Byłoby bardzo fajnie jak by to zrobił. Podrapałam się po policzku. Trochę było mi zal, ze odpadłam z turnieju tak szybko, ale przynajmniej mogłam trochę spędzić czasu z Ingo.

- Oczywiście - odpowiedział.
Wziął cię pod ramię i zaczął odprowadzać do domu. On takżebył tak zadowolony z tego. Chłopak zakochał się w tobie i to totalnie.

Popatrzyłam zadowolona na Ingo. Nawet podobało mi się to wszystko. Wyglądało na to, że zupełnie stracił dla mnie głowę. Nie byłam pewna czy to dobrze czy jednak źle. On też bardzo mi się podobał, był bardzo miły i to było bardzo przyjemne jak ktoś okazywał mi swoje uczucia. Zerknęłam na chłopaka i przytuliłam się do niego. Gdy byliśmy już pod domem wypuściłam Laprasa, by sobie posiedział na zewnątrz.

Ingo przed domem pocałował cię namiętnie.
- To dobranoc - powiedział.
Po tym pomachał ci i poszedł, ale ze dwa razy się oglądał

-Dobranoc.- Odpowiedziałam i pomachałam mu. Jeszcze przez chwile stałam przed drzwiami, by trochę ochłonąć po pocałunku i weszłam do domu. Na progu wypuściłam swoje pokemony i rozejrzałam. Cały czas przewijały mi się przez myśli ten cały czas z Ingo. W końcu ruszyłam w stronę kuchni.

Pokemony rozbiegly się po domu. Mewtwo wyglądł na niezbyt zadowolonego. Czyli tata znowy robił eksperymenty kulinarne. Mewtwo zreknął na ciebie.
-Nie sądzę by ten turniej cię tak zadowolił. - stwierdził pokemon.

-No, niestety odpadła.- Odpowiedziałam, ale cały czas miałam dobry humor po spotkaniu z Ingo. -Tata znowu cię czymś faszerował?- Dopytałam się rozbawiona. Usiadłam przy stole i zerknęłam czy moje stworki nie rozrabiają. Zerknęłam na zegar. Cały czas rozmyślałam o Ingo. Chyba nie on jeden się tutaj zakochał po uszy.

-No tak - powiedział Mewtwo.
Usłyszałaś chrapanie ojca. Czyli spał. Mewtwojuż nic nie mówił. Ty natomiast myślałaś tylko o Ingo.