Czas na zemstę - Gra Yomi

Było tutaj niewiele osób. Pewnie wszyscy korzystali teraz z ładnej pogody. Wkrótce Ty i Twoje pokemony zjedliście i mogłaś pójść do pokoju z jedzeniem dla Mewtwo. Legenda jak zwykle była zadowolona i zabrała się za jedzenie.
- Im dalej zachodzę, tym jest trudniej - westchnął Twój psychiczny pokemon.

-No niestety.- westchnęłam i zerknęłam na swoje pokemony. -Chcesz się przejść i trochę potrenować?- spytałam się psychicznej legendy. -Trochę, by można po korzystać z pogody przed akcja na koncercie.- dodałam.

- Tak - powiedział Mewtwo i odłożył laptop na bok.
Na wszelki wypadek ukrył Pendrive pod dywanem tak, żeby go nie było widać. Wkrótce psychiczna legenda schowała Ci się do pokeballa.

Ruszyłam w stronę wyjścia z Centrum pokemon. Chciałam potrenować tam gdzie poprzednio. Rozglądałam się tak na wszelki wypadek czy czasem nikt za mną nie idzie. wolałam czasem nie natknąć się na tego gnojka.

Nikt za Tobą nie szedł. Wkrótce byłaś w miejscu, gdzie ostatnio i mogłaś wypuścić Mewtwo. Chociaż nie, po chwili sam wyskoczył. Przynajmniej wie, kiedy może to robić. Pokemony zaczęły się bawić w chowanego, ale po chwili przybiegły do Ciebie.

Pogłaskałam swoje pokemony i wypuściłam dodatkowo Laprasa. -jak chcecie to możecie dalej się bawić lub potrenować. wasz wybór.- powiedziałam do swoich stworków. Rozejrzałam się zamyślona i dalej je głaskałam.

Pokemony wybrały opcję trening. Chciały być coraz silniejsze, a Ty mogłaś sobie spokojnie posiedzieć i po korzystać z promieni słonecznych, które miło przygrzewały i aż chciało się wylegiwać na trawie... Lapras ćwiczył w miejscu bo nie mógł pływać ale i tak sobie wyjątkowo dobrze radził.

Zamyślona obserwowałam jak moje pokemony trenują. Wcale nie zdziwiłam się, ze wybrały jednak trening. W końcu każdy chciał być silniejszy. Rozejrzałam się i dalej przyglądałam swoim pokemonom siedząc na trawie. Będę musiała przygotować się na akcje na tym koncercie.

Pokemony trwały bardzo wytrwale. Chyba chciały się porządnie przygotować na dzisiejszą akcję na koncercie. Po około godzinie jednak sie zmęczyły i zaczęły odpoczywać w cieniu drzew. Mewtwo zajął jakąś jabłoń i zabrał się za jabłka.

+ 0,8 do lv.

Zerknęłam na swoje pokemony i dalej siedziałam sobie obserwując co się dzieje wokół. W końcu wstałam i podeszłam do jabłoni na której siedział Mewtwo. -Zrzuć trochę jabłek, ok?- poprosiłam psychiczna legendę.

Pokemony po chwili zaczęły znowu trochę się bawić. Mewtwo po chwili zesłał Ci swoimi psychicznymi mocami sporą iloścć jabłek. Przynajmniej te nie spadały i się nie obijały. Mewtwo owinął ogon wokół gałęzi i zaczął sobie drzemać.

Wzięłam jabłka i zaczęłam je jeść. Zerknęłam rozbawiona na Mewtwo. Ten to potrafi używać swojego ogona jak jakaś małpa. Rozejrzałam się i zaczęłam przyglądać zabawom swoich pokemonów. Cały czas zastanawiałam się nad tym co może się stać podczas koncertu.

Przynamniej potrafił robić z niego użytek. Te jabłka były naprawdę pyszne, nie to co nieraz ze sklepu co można kupić... Wkrótce pokemony na chwilę przerwały zabawę i zaczęły się dopraszać u Mewtwo o jabłka. Ten się obudził i dla spokoju im je dał, po czym znowu zasnął.

Podeszłam do swoich pokemonów i zaczęłam je głaskać. Zamyślona zerknęłam na Mewtwo. Zerknęłam w niebo i próbowałam określić która jest godzina. W końcu musiałam o 17 iść na ten koncert, by Rocketsi nic nie zmajstrowali.

Była już prawie 15 godzina, więc miałaś dwie godziny czasu do koncertu. Pokemony zaczęły się do Ciebie tulić i przymilać. Dobrze, że na razie nie są większe... Strach się bać, jakby miał Cię przytulić taki Tyranitar... Mewtwo dalej spał.

Pogłaskałam swoje pokemony. -No dobrze... musimy się zbierać jeśli chcemy przygotować się na akcje na koncercie. Przy okazji pójdziemy coś zjeść.- powiedziałam do swoich stworków. zerknęłam na Mewtwo i zawołałam go, by się obudził.

Mewtwo po chwili zleciał i schował się do Twojego pokeballa. Tak więc pokemony wzięł Cię za rękę (Lucario Ciebie, ją Larvitar, a Larvitar Shinxa za ogon). Po chwili mogłaś ruszać do miasta, żeby się przygotować. W pokecenter ujrzałaś Skiero, który momentalnie zasłonił się gazetą.

Tylko prychnęłam i ruszyłam w stronę stołówki. Przynajmniej na razie nie miałam zamiaru brudzić sobie jego krwią rąk. Miałam teraz ważniejsze sprawy niż wyzywanie sie na synku szefostwa Rockets. Gdy weszłam do stołówki to zamówiłam sobie jakiś obiad i przysmaki dla moich pokemonów. Oraz oczywiście jedzenie na wynos dla Mewtwo.

Zjadłaś w stołówce, a Twoje pokemony zbyt apetytu nie miały, bo napchały się jabłkami. Wkrótce byłaś w pokoju, gdzie dałaś Mewtwo jego danie. Było już nieco po szesnastej, więc czas się zbierać...

Popatrzyłam na swoje pokemony i Mewtwo. -Dobra, muszę was wszystkich schować do pokeballi. Jak coś to macie być przygotowani do walki, ok?- Powiedziałam do stworków i psychicznej legendy. -Musimy się już zbierać.- dodałam.

Pokemony kiwnęły, że OK. Tak więc mogłaś pochować je do pokeballi. Coś Ci ta sprawa z zespołem R bardzo się nie podobała. Dawno nie ujawniali swej działalnosci i teraz mają tak nagle otwarcie zaatakować? Pewnie postarają się i to nieźle, by wstrząsnąć ludźmi.

To już zaczynało być nie co dziwne. Chcą zaszantażować Unove... tylko po co? pokręciłam głową i ruszyłam w stronę wyjścia z centrum Pokemon, by pójść w miejsce gdzie miał się odbyć koncert. Będę musiała się rozejrzeć gdzie oni będą łazić i co tak na prawdę tam kombinują.

Wkrótce znalazłaś się na terenie koncertu. Był to park w mieście i zebrały sie tutaj najprawdziwsze tłumy! Można było do tego kupić sobie koktajle, lody... Przyjemna atmosfera. Wśród tego tłumu dostrzegłas Ingo i Emmeta, pijących sobie takie koktajle.

Rozejrzałam się i dyskretnie ominęłam bliźniaków szukając jakiś oznak, ze Team Rockets tutaj jest. Rozglądałam się i starałam wyłapać dziwnie się zachowujące osoby. Ruszyłam w stronę sceny. Może tam będą próbować coś majstrować.

Nic na razie nie widziałaś. Dopiero jak byłaś przy scenie to widziałaś, że kręcą się przy niej jakieś podejrzane typki i coś majstrują za kulisami. Było Ci ciężko się przemieszczać, bo tłumy fanów i fanek zespołu Linkin Park lgnęły do sceny.