Czas na zemstę - Gra Yomi

Co te gnojki tam majstrują? Próbowałam przejść w stronę kulis. -Przepraszam..- mówiłam co chwila i przepychałam się w stronę tych typków. Trzeba będzie się przyczaić i może spróbować podejrzeć lub walnąć któregoś gościa, by dowiedzieć się co tutaj jest grane.

Już prawie byłaś u celu, kiedy padła cała elektronika. Po chwili znowu wszystko się włączyło, tylko na ekranie był jakiś... zacieniony zarys faceta.
- Oh, mam nadzieję, że wszyscy dobrze się bawią... Czas na finalną atrakcję... fajerwerki, cała scena naszpikowana jest materiałami wybuchowymi, a z terenu parku nie da się uciec, chyba że chcecie być porażeni prądem... Miłej zabawy *szyderczy śmiech*.
I po tym zaczęła się totalna panika. W Twoje oczy rzucił się Skiro, biegnący do sceny.

Co za śmiecie. Chyba jest jeszcze jakaś szansa na to, by nie dopuścić do tego wybuchu. Wypuściłam Mewtwo. -znasz się na materiałach wybuchowych?- spytałam się go i ruszyłam szybko w stronę sceny. -Chodź, szybko!- ponagliłam go. Nawet jeśli nie będzie się znał to zawsze może pomóc nam coś wymyślić.

- Znam - kiwnął głową Mewtwo.
Po chwili byliście w kulisach. Pokemon pokazał Vi kryjówki, gdzie było od zarąbania materiałów wybuchowych.
- Ale musimy znaleźć zapalnik... - powiedziała legenda.
Po chwili znaleźliście to, o czym mówił Mewtwo. Tylko że Skiro już się przy nim męczył, rozkręcając ostroźnie całą budowę swoim śrubokrętem. Z tego skupienia was nie zauważył.

-Miło, ze tez tutaj jesteś, ale przynajmniej na razie to zostaw.- Powiedziałam chłodnym tonem do Skiro. Zerknęłam na Mewtwo. -Myślisz, ze da się wyłączyć prąd, by ludzie mogli uciec?- Spytałam się psychicznej legendy. Wolałam, by jednak ludzie mogli uciec jak coś czasem pójdzie nie tak.

Pokemon zaczął wszystko sprawdzać.
- O, masz Mewtwo - zauważył Skiro, chociaż trochę niewyraźnie mówił, bo teraz miał śrubokręt w ustach. - Dam se radę, miałem szkolenia - powiedział.
Po chwili już cała obudowę zdjął.

-No dobra.- Mruknęłam i zerknęłam na Mewtwo. -Dasz radę jakoś wyłączyć ten prąd?- Spytałam się, a po chwili wpadłam na pomysł. -Skiro? Możesz przekazać swojemu złośliwemu smokowi, by zrobił przejście gdzieś po za park? Niech ludzie stad uciekną, a jak coś pójdzie nie tak to będzie można spokojnie coś wymyślić.- powiedziałam i rozejrzałam się za jakimś komputerem.

- Dam radę, tylko mi chwilę to zajmie - powiedział Mewtwo.
Komputer tutaj był.
- Giratina, słyszałaś, do roboty - powiedział Skiro do smoka.
Chłopak teraz grzebał w urządzeniu.
- Ech, wszystkie takie same - jęknął i wskazał Ci na kabelki. - Trochę dłużej to będzie niż sądziłem - dodał.
Po chwili pokazał Ci na licznik. Macie niecałe 2 minuty.

-Dobra, Mewtwo lepiej jak mu pomożesz.- powiedziałam do psychicznej legendy. Mieliśmy niecałe 2 minuty. Zaczęłam się rozglądać. -Mewtwo? Twoje Barrier potrafi wytrzymać taki wybuch?- spytałam się. skrzywiłam się. wolałam jednak, by to wszystko nie wyleciało w powietrze.

- Nie dałbym rady, a przy samej próbie bym zginął z wyczerpania. Musiałbym być na 46 poziomie do tego - wyjaśniła legenda.
Po chwili Mewtwo zabrał się za pomaganie Skiro. I tak oto licznik zatrzymał się na piętnastu sekundach. Wszyscy odetchnęli z ulgą.
- No to... ja już się zmywam - powiedział Skiro, widocznie nie chcąc, zebyś znowu się na niego wydzierała.

-No dobra... mam tylko jedno pytanie. Po cholerę twoim starym szantażowanie całej Unovy?- Spytałam się popatrzyłam z ulgą na licznik. Przynajmniej teraz nie wybuchnie. Zerknęłam na Mewtwo i poklepałam go po głowie. On też odwalił kawał dobrej roboty.

- No cóż, chcą przejąć kontrolę nad regionem... A później nad pozostałymi... - wyjaśnił Skiro.
Po chwili wróciła Giratina chłopaka. Przynajmniej już tu była, bo wyleciała z jego cienia. Mewtwo był zadowolony, ze bardzo pomógł w tej sprawie.

-Dobra to i ja się stąd zmywam.- mruknęłam i schowałam Mewtwo do pokeballa. -Do zobaczenia.- rzuciłam tylko i ruszyłam w stronę wyjścia z kulis. Wolałam się prześlizgnąć trochę bardziej nie zauważona, by nikt nie skojarzył mnie z tym co się tutaj działo.

- No... do zobaczenia... - bąknął Skiro.
Po chwili udało Ci się wymknąć, a pokemony bliźniaków przeszukiwały cały teren i znalazły chyba z 5 gości z zespołu R, którym nie dały widocznie uciec na początku.

Rozejrzałam się tylko i ruszyłam na poszukiwanie bliźniaków. Chyba, ze nie uda mi się ich znaleźć to wtedy pójdę prosto do Centrum pokemon. popatrzyłam na ich pokemony. No, no aż pięciu gościom nie udało się stad uciec. Normalnie dbają o swoich członków...

Wkrótce znalazłaś Ingo i Emmeta.
- Cześć, jesteś cała? - spytał się Ingo.
- Niektórzy niezbyt dobrze skonczyli z tej paniki tłumu - powiedział Emmet, wskazując na ludzi, których zabierała karetka.

-Tak. Nic mi się nie stało.- odpowiedziałam i popatrzyłam zamyślona na ludzi, których zabierała karetka. Więc jednak większości osób nic się nie stało i dobrze. -No widzę, ze jednak kilku nie zdarzyło stad spierdzielić.- Mruknęłam patrząc na Rocketsów.

- No, jeszcze nim włączyli prąd zdołaliśmy kilku złapać - powiedział Ingo.
- A teraz na komisariat i zobaczyć co ciekawego wiedzą - wyszczerzył się Emmet.
Po chwili policjantka Jenny zabrała oprychów na komisariat.

Pokiwałam głową. Czyli aż tak się nie kryli z tym co zamierzają zrobić? Wypuściłam Lucario i rozejrzałam się wokół. Całe szczęście, że większości osób udało się uciec. Niechętnie musiałam przyznać, ze Skiro czasami się do czegoś przydawał. Czasami.

Było tutaj dość spore zmaieszanie mimo wszystko. Specjalne służby po kolei wynosiły ładunki wybuchowe ze sceny i pakowały je do swoich pojazdów. Bliźniacy się z Tobą pożegnali i poszli sobie odpocząć po tym wszystkim do pokecenter. Goście z Linkin park natomiast czekali, aż będą mogli zebrać swój sprzęt.

W końcu tez ruszyłam w stronę Centrum pokemon. Byłam już zmęczona po tym wszystkim i chciałam odpocząć. -Chodź, Lucario.- powiedziałam do swojego pokemona i zaczęłam iść w stronę wyjścia z parku. No to ładnie się koncert udał. Przynajmniej nie było tych "fajerwerków".

Przynajmniej to, chociaż fani nie byli zbyt zachwyceni mimo wszystko. Po chwili byłaś w pokecenter i cudem udało Ci się dotrzeć do Twojego pokoju. Tam Mewtwo wyskoczył z pokeballa.

-Mało brakowało i byłoby po wszystkim.- Powiedziałam i usiadłam na łóżku. Wypuściłam jeszcze Shinx i Larvitara. Westchnęłam. -Co za świry z tych Rocketsów.- Mruknęłam i zaczęłam głaskać małą lwiczkę i Larviego. Byłam już tym wszystkim zmęczona.

Shinx i Larvitar byli uradowani z tego głaskania. Lucario zaczęła się do Ciebie tulić.
- W sumie dobrze, że Skiro zabrał się za rozbrajanie bo zginęłoby naprawdę mnóstwo ludzi - powiedział Mewtwo.

-No tak.- odpowiedziałam zamyślona. -Chociaż raz ta jego złośliwa Giratina przydała się do czegoś więcej niż rzucania mi gościa do łazienki.- Dodałam. -Moze Rocketsi puszczą pary z ust na komendzie i będzie można się dowiedzieć czy nie maja w planach więcej takich akcji.- westchnęłam i położyłam się na łóżku.