Azyl i trawka.

1. Znalazłeś się na jednej ze stref safari. Była to ogromna łąka porośnięta kwieciem, która w gruncie rzeczy bardzie przypominała ogród. Z rzadka rosły jabłonie, a zapach kwiatów był wręcz nieznośny. Już na pierwszy rzut oka, można było stwierdzić, że nie wszystkie rośliny są tym co udają.

Nie zważając na rośliny ruszyłem razem z Chimcharem w głąb wielkiego ogrodu wypatrując pokemonów.

Już po kilku krokach zdałeś sobie sprawę, że to nie będzie tak łatwe jakby mogło się wydawać. Aż robiąc kolejny krok na przód dosłownie przewróciłeś się o pokemona.
Był to mały Oddish wyraźnie rozgniewany tym, że go przydepnąłeś.

-Sorki Oddish, nie chciałem ci zrobić krzywdy. Co nie, Chimchar ? - skierowałem się do swojego pokemona.
-Masz tu trochę jedzenia w ramach zadość uczynienia. - przekazałem Oddishowi małą porcję pokekarmy i patrzyłem co zrobi.

3. Pokemon przestał się dąsać. Szybko podbiegł do karmy i zaczął ją wcinać aż się uszy trzęsły.
- Dishh...
Zapiszczał pokemon i zaczął wcinać twoje spodnie. Właściwie na próbach sie skończyło.

Odepchnąłem go nogą i ruszyłem w dalszą drogę. Rozglądałem się wszędzie.
-Chimchar patrz czy nie ma nigdzie jakichś dobrych pokemonów.

4. Pokemon aż się pogniewał i sobie poszedł. Ale to nic w końcu miałeś swój cel. Ruszyłeś na przód a chimchar podskakiwał radośnie dookoła zaglądając do wszystkich nor. Jednak żadnego pokemona na horyzoncie.

Pełen energii zapędzałem się w coraz dalsze rejony Saffari niezmiernie wypatrując różnych gatunków pokemonów.
-Kurde, chyba trochę tutaj poszperamy. - powiedziałem do Chimchara i ruszyliśmy dalej.

Chimchar także szperał naśladując cię przy tym. Znalazł sobie zabawę dzięki której spod ziemi wywabił kolejnego pokemona. Był to mały, szczuropodobny pokemon a mianowicie...

Omijam go nie zwracając na niego uwagi i rozglądam się jak zwykle.
-Chimchar wytrzymaj, na początku zawsze jest ciężko. - pocieszyłem swojego pokemona i szedłem dalej.

6. Szliście tak całkiem długo i nic ciekawego. Aż normalnie zaczynało wam się nudzić. Jednak chimchar znów znalazł jakąś norę z której wylazł kolejny Patrat.

-Czego te Patraty tutaj szukają. Uciekać do siebie. - krzyknąłem i poszedłem dalej, razem z Chimcharem.
-Mam nadzieję że w końcu niedługo coś spotkamy w miare dobrego. - powiedziałem do swojego pokemona.

7. Po dłuższej chwili łażenia bez celu, nic nowego nie znaleźliście. Same Patraty i nic lepszego.
- Chim...
Zapiszczał niezadowolony pokemon widząc, że nic lepszego tu nie ma.

-No nic. Idziemy trochę dalej, jeszcze trochę i coś zjemy Chimchar. Cierpliwości. - powiedziałem do swojego pokemona i patrzyłem po krzewach i kwiatach czy coś się tam nie chowa.

8. Gdy przechodziliście pod drzewem spadł na was pokemon. Nie zgadniesz jaki, pat...

Możesz odetchnąć. Wreszcie coś innego.

Złapałem go za ogon i wrzuciłem spowrotem na drzewo.
-Czy tu naprawdę nie ma nic ciekawego? - zapytałem sam siebie trochę zażenowany.

9. Uwaga bo jest jeden ciekawy pokemon. Tam dam, dadam zza drzewa wyłonił się kolejny pokemon. I znów patrat. Aż normalnie chimchar zrobił facepalm.

Zachowałem się identycznie jak Chimchar, i ominąłem Patrata po czym oglądałem się wokoło.
-Chimchar wskakuj na drzewo i stamtąd się rozglądaj. Może coś zauważysz. - przekazałem swojemu pokemonowi.

Chimchar wskakując na drzewo strącił jednego sentreta. Który spadł ci prosto na głowę i zaczął targać boleśnie włosy. Ale to nie był zwykły sentret.

-Ej cwaniaku zostaw moje włosy. - rzekłem do Sentreta którego po chwili rzuciłem na ziemię.
-Chimchar spójrz na niego, nie wydaję ci się jakiś dziwny ? Jest trochę inny niż Sentret którego wcześniej spotkaliśmy. - stwierdziłem i zeskanowałem go pokedexem.

11.

Cytat :

Nr w Dexie: #161
Nazwa: Sentret (shiny)
Płeć:
Charakter: bojowo nastawiona dziewczynka. Ale jak każda przedstawicielka płci pięknej lubi zajmować się swoim wyglądem.
Typ: Normalny
Lvl: 6
Ataki: Scratch, Foresight, Defense Curl, Aqua Tail
Zdolność: Keen Eye

Pokemon zaczął podskakiwać i piszczeć niezadowolony z tego zrzucenia. Sentret zapiszczała i za karę ugryzła cięw nogę.

-Sorry Sentret ale moja ręka działa tak automatycznie więc wiesz ... - próbowałem się wytłumaczyć jakoś pokemonowi i po chwili dałem jej trochę karmy.
-Przyjmij to jako przeprosiny ... A jak zjesz to może przyłączysz się do mnie ?

Sentret spojrzała na ciebie trochę dziwnie. Zapiszczała coś do Chimchara i pokazywała raz z nim bieganie. Chyba chciała wyścig i to z tobą.

-Dobra, to ścigamy się. - powiedziałem już trochę zaspany nudną podróżą, więc dobrze by było się trochę rozerwać.
-Od tego drzewka do tamtego pola z tymi żółtymi kwiatami. - wskazałem na pole oddalone od nas o około 200 metrów.

13. Sentret skinęła głową pisnęła i już była w drodze. Mimo małych rozmiarów strasznie szybko biegał ten maluch. Sygnał został dany teraz czas na twój ruch.