Azyl i trawka.

-Ej nie ma tak, za szybko ruszyłaś xD - krzyknąłem do Sentreta i zacząłem jak najszybciej biec by dogonić pokemona.
-Nie wygrasz ze mną mały ! - powiedziałem przyśpieszając.

14. A jednak... Pokemon doskonale znał teren i mijał wszystkie dziury w które ty wpadałeś. Jednak dawałeś z siebie wszystko. W końcu gdy dotarłeś na metę sentret czekał już na ciebie rozbawiony.

Usiadłem zadyszany a gdy w końcu odzyskałem oddech, spytałem czy do mnie dołączy. Jak tak, to chwytam w SB i ruszam w dalszą drogę.
-Czas znaleźć coś lepszego.

15. Pokemon w końcu się zgodził lecz przedtem przedrzeźniał cię i drażnił. No ale mniejsza.
- Chim...
Zapiszczał radośnie twój pokemon i poszliście dalej.

Schwytałem go w saffari balla i ruszyłem dalej z Chimcharem u boku. Rozglądałem się dosłownie wszędzie w poszukiwaniu dzikich pokemonów. Nawet nory Patratów przetrzepałem xD

16. I jak na zawołanie jeden z nich zaczął cie śledzić. Łaził za tobą, a jak tylko się odwróciłeś to uciekał w krzaki. Nawet chimchar go zauważył, no ale cóż lepiej niech myśli, że go nie widać XD

Nie zwracając na niego uwagi szedłem niezmierzanie do przodu. Niech ma zabawę mały pędzel.
-Chimchar miej na niego wbite, niech sobie chodzi. - rozglądałem się za czymś ciekawym.

17. Nagle w powietrzu zaczęło się coś unosić. Małe pokemony niesione wiatrem unosiły się tuż nad ziemią. A całkiem spore ich stadko obsiadło cię jakby chciało zamieszkać na tobie :p

-Chimchar postrasz ich swoim płomieniem, niech uciekają stąd. Tylko uważaj żeby żadnego nie trafić. - powiedziałem do Chimchara i zacząłem się odpędzać od Hoppipów.

18. W końcu pokemony odleciały. No poza jednym który uparcie siedział na twojej głowie. Jednak był tak lekki, że go nie czułeś a chimchar tylko śmiał się patrząc na ciebie z "kapeluszem".

-Ehhh ... Jak już tak bardzo chcesz to sobie tutaj siedź. - powiedziałem do upartego Hoppip'a i szedłem sobie najzwyczajniej w świecie dalej ścieżką. Po jakimś czasie zboczyłem jednak z drogi i szedłem po trawie rozglądując się za pokemonami.

19. Szliście tak długo a hopip zadowolony siedział na twojej głowie. Bujał się zabawnie, a chimchar nie mógł ze śmiechu.
- Pip...
Zapiszczał pokemon ciągnąc cie za włosy w jakimś kierunku. A gdy się tam obróciłeś zobaczyłeś coś ciekawego.

-To chyba Pidove, co nie ? - skierowałem pytanie do Hoppipa po czym wyjąłem pokedex i zeskanowałem ptaka.
-Ciekawe co on tam umie. - wypaliłem.

20.

Cytat :

Nr w Dexie: #519
Nazwa: Pidove
Płeć:
Charakter: jest to żwawy pokemon, którego nie da siezmęczyć. Wręcz rozpiera go energia.
Typ: Lot/Normalny
Lvl: 10
Ataki: Gust, Growl, Leer
Zdolność: Big Pecks

Pokemon najwyraźniej umiał dobrze biegać i dziobać w ziemi. To było widać na pierwszy rzut oka. A hopip zadowolony, że ci pomógł podskoczył sobie radośnie.

-Maluchy, chętnie bym was obojga wziął ze sobą ale nie mam tylu balli, a już złapałem jednego. - rzekłem trochę nieprzekonany.
-Hmm... Jak chcesz Pidove to możesz do mnie dołączyć w sumie. - powoli wypowiedziałem te słowa.

21. Chyba twoje słowa nie do końca przekonały pokemona. On tyko sobie dreptał i skakał po trawie mając wszystko tam, skąd pióra wyrastają.

-Jak nie to nie. - powiedziałem i ruszyłem w dalszą drogę oglądając się za czymś lepszym. Po jakimś czasie zerwałem Hoppipa z swojej głowy i zostawiłem go na drodze.
-Przykro mi, ale nie możesz już dalej ze mną iść. Wracaj skąd przybyłeś, znajdź sobie przyjaciół. Sayonara.

1. Pokemon zasmucił się nieźle i odleciał sobie. Biedaczek. W końcu ruszyłeś dalej przed siebie. Było gorąco, aż za gorąco a wszędzie nic tylko patraty. Jakby się uwzięły.

Patrzyłem z niedowierzaniem na uparte pokemony i szedłem dalej.
-Kurde Chimchar, czego one ode mnie chcą. Są za słabe ... Szukajmy czegoś innego. - próbowałem przekonać swojego pokemona by postarał się, w odnalezieniu czegoś ciekawego.

2. Te wredne szczury latały za tobą jak opętane. Po chwili normalnie zacząłeś podejrzewać, że one w tobie gustują. W sumie jeden nawet próbował z twoją nogą, ale cii...

-Spie****ać ode mnie pajace! - krzyknąłem najmocniej jak potrafię już zły do granic. Tupnąłem z całej siły w ziemię i próbowałem kopnąć szczury.

3. Szedłeś tak dalej a wkoło nic tylko szczury. Ale uparte te małe gady, najwyraźniej lubią takich "groźnych". Całym stadkiem za tobą lazły, oj wredne patraty.

-Chimchar przegoń ich Ember'em. Co one sobie wyobrażają ... - rzekłem zniesmaczony tą sytuacją i postanowiłem nie zwracać na nie uwagi, a jak któryś na mnie wskoczy to łapie za kark i rzucam jak najdalej potrafię.

4. Nie wolno walczyć czy atakować na safari. Pierwsze ostrzeżenie... Pokemony w końcu sobie poszły niezadowolone i teraz już nic nie widziałeś. tylko same drzewa, kwiatki i inne części krajobrazu.

-Nareszcie uparciuchy ... - pomyślałem wykończony tymi dzikimi śmieszkami.
-Chimchar rozglądaj się uważnie. Coś w końcu znajdziemy ! - powiedziałem i nie przejmując się ostrzeżeniami ruszyłem dalej.