Czas na zemstę - Gra Yomi

To nie było smaczne, to było pyszne! Może jednak tak rozważyć wizję podróży z chłopakiem? W końcu Ty i Twoja Riolu skończyłyście jeść.
- I jak smakowało? - spytał się chłopak.

-No nawet bardzo dobre jedzonko było. Nie, Riolu?- Powiedziałam i zerknęłam jeszcze na swojego pokemona i w stronę jajka. Byłam bardzo ciekawa kiedy się w końcu wykluje. Wizja łażącego za mną dużego Tyranitara była bardzo zabawna. I całkiem ciekawa. Zerknęłam na Skiro.

- Rii - potwierdziła Riolu.
- To fajnie - uśmiechnął się chłopak.
Przykucnął przy jajku i je obejrzał.
- Taa jest w dobrych rękach - jakby stwierdził.

Popatrzyłam na jako i poklepałam je po skorupie. Wzięłam plecak i wstałam. -To w takim razie ja już się zmywami.- Powiedziałam i wzięłam Riolu i posadziłam ja sobie na ramieniu.Ruszyłam w stronę wyjścia. -Na razie.- dodałam na odchodne.

- Dobrze, pa - machnął Ci chłopak.
Riolu objęła Cię uradowana wokół szyi i szłyście już w kierunku miasta. Po około dwóch godzinach drogi wreszcie je ujrzałyście.

Poklepałam Riolu i tuż przed miastem postawiłam ją na ziemi i wyjęłam pokedex. Przeskanowałam małego pokemona. -Jesteś bardzo grzeczna.- pochwaliłam ją. Byłam bardzo zadowolona z tego, ze w plecaku miałam jajko, a tuż obok siebie swoja Riolu.

Cytat :

Riolu lv. 8 Samica
Charakter: Posłuszna i bardzo cierpliwa. Stara się wykazać przed swoim trenerem w każdej sytuacji, a prócz tego uwielbia pieszczoty.
Ataki: Quick Attack, Endure, Foresight, Counter,
Zdolność: Inner Focus,

Cytat :

Mewtwo lv. 10
Charakter: Wyluzowany pokemon. Mimo iż pokemon to zna ludzką mowę i zachowuje się bardzo podobnie do ludzi.
Ataki: Confusion, Disable, Barrier, Swift,
Zdolność: Pressure

Riolu była bardzo zadowolona z pochwały. Miałaś wrażenie, że w pewnej chwili jajko drgnęło. Chociaż może tylko Ci się przywidziało.

Uważnie przyjrzałam się jajku. Czyżby jednak drgnęło? Rozejrzałam się. -Riolu? Chcesz się trochę przejść?- Spytałam się małego pokemona. Wyjęłam zamyślona pokeball z Mewtwo. Zaraz go wypuszczę tylko nie tutaj.

Riolu kiwnęła łebkiem.
- Rii - powiedziała twierdząco i dalej szła z Tobą.
Jajko chyba znowu drgnęło. To oznacza, że pewnie niedługo się wykluje...

Poklepałam jajko. -Może niedługo się wykluje.- powiedziałam zadowolona. Gdy odeszliśmy od drogi wypuściłam Mewtwo. -Cześć.- Mruknęłam do niego i rozejrzałam się wokół. Może akurat będzie jakiś dziki stwór do walki.

- Cześć - odpowiedziała legenda.
Mewtwo poruszył ogonem i rozejrzał się zaciekawiony wokoło.
- Wreszcie czas odegrać się na teamie rocket - powiedział z wielką satysfakcją.

-Tak. W końcu.- uśmiechnęłam się nieprzyjemnie. Pogłaskałam Riolu po łepku. Tylko po to wyruszyłam w podroż i tylko to mnie interesowało. -Idziemy się przejść. tez chcesz?- spytałam się Mewtwo.

- No jasne, siedzenie w pokeballu to nuuuda - powiedział Mewtwo i zaczął chodzić obok was.
Riolu była bardzo zadowolona z tego, że pogłaskałaś ją po łebku. Straszna pieszczoszka.

Kiwnęłam tylko głową i wzięłam Riolu, by posadzić ja sobie na ramieniu. Ruszyłam dalej, by rozejrzeć się za jakimiś dzikimi pokemonami lub trenerami z którymi można by stoczyć pojedynek. w końcu tak czy siak muszę trochę chociaż potrenować.

Rozglądaliście się wokoło w poszukiwaniu pokemonów. Poczułaś, że jajko wręcz podskoczyło.
- Hm, jajko? - zdziwił się Mewtwo, zaglądając do Twojej torby zaciekawiony.

Zdjęłam plecak i wyjęłam jajko. -tak. To jajko. dostałam je od tego gościa co mu pokemony zwróciłam. ma się z niego Larvitar wykluć.- powiedziałam i przyjrzałam się uważnie skorupie. Może niedługo się wykluje.

- Świetnie - powiedział zainteresowany psychiczny pokemon. - Szkoda, że ja nie urodziłem się w ten sposób... - powiedział przyciszonym głosem.
Zauważyłaś malutkie pęknięcie na skorupie.

-Jakbyś się tak urodził to bym cię niańczyła do upadłego.- Powiedziałam i zerknęłam na jajko. -Chyba zaraz się wykluje.- Mruknęłam i pokazałam Riolu pęknięcia na skorupce. Byłam ciekawa jaki będzie wykluty Larvitar.

Na jajku widziałaś coraz więcej pęknięć.
- A teraz to co, za duży jestem? - Mewtwo udawał, że się fochnął.
No tak, on ma przecież dopiero dwa lata... Riolu zafascynowana patrzyła się na jajko.

-Niee, jak chcesz to mogę cie poniańczyć, ale na to ze będę cię nosić na baranach nie licz.- odpowiedziałam rozbawiona. No cóż, w końcu on ma tylko dwa lata to z ludzkiego punktu widzenia jest dzieciakiem. Poklepałam Riolu po łepku. Też wpatrywałam się w jajko.

- Dobra - usłyszałaś głos satysfakcji u Mewtwo.
Jajko coraz bardziej pękało i zobaczyłaś... żółtego pokemona? Tak, to był shiny Larvitar. Stworek spojrzał na Ciebie.
- Laa - powiedział, wpatrując się w Ciebie.
- Ma cię za mamę - powiedział krótko Mewtwo.

Popatrzyłam przez chwile na pokemona. -Shiny Larvitar?- Powiedziałam zaskoczona. -No i jeszcze uważa mnie za mamę. no mam tylko nadzieje, ze jako Tyranitar nie będzie mi na głowę właził.- Mruknęłam. Wyjęłam pokedex i go przeskanowałam. -Cześć mały.- przywitałam się z nim.

Cytat :

Shiny Larvitar lv. 3 Samiec
Charakter: Bardzo posłuszny pokemon, który wszędzie pójdzie za swoją "mamą".
Ataki: Bite, Leer, Egg move: Iron Tail,
Zdolność: Guts

Pokemon potupał do Ciebie i się zaczął przymilać do Twojej nogi. Riolu podeszła do niego bardzo zaciekawiona. Mewtwo to również bardzo interesowało.

Pogłaskałam pokemona po łepku. Popatrzyłam na Riolu. -Idź się z nim zaprzyjaźnij.- Zachęciłam ją. w końcu oboje byli jeszcze dziećmi. No tak przecież jeszcze jest Mewtwo. On też liczył się do "poke-dzieci".

Riolu po chwili zagadała do Larvitara. Ci się od razu dogadali. Mewtwo na razie nic nie robił, chyba wolał się po prostu popatrzeć na to jak stworki się bawiły.
- Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie dorwiemy team r... - usłyszałaś jego głos, lekko żądny zemsty.