Coś tam, coś tam było - Lau

Zgoda kiwnelam glowa.

W końcu ruszyłyście dalej. Po jakiejś godzinie znów byłyście w Meadow City.
- A gdzie jest ta poczta?
Spytała dziewczynka idąc w kierunku centrum pokemon.

SpytMy sie w PokeCentrum bo tez nie wiem gdzie to jest. gdy dotarlysmy tam dalam rowniez swojego Starlego do leczenia.

Pokemony zostały uleczone a pielęgniarka pokierowała was w prawo, lewo i drzewo... ym... znaczy się 4 budynek od skrzyżowania.

Poszlysmy zgonie ze wskazowkami siostry Joy po odebraniu swoich stworkow.

W końcu dotarłyście na miejsce a waszym zadaniem okazała się eskorta małego jajka. Od takie jako, które miałyście zanieść do profesora Oak.
- Ciekawe co się z niego wykluje.
Powiedziała zachwycona Aghata.

Wyglada jak jajo Eevee. Ale nie jestem pewna. opatulilam jajko swoja zapasowa bluzka i nioslam na rekach w obawie ze sie stlucze w plecaku.

Dziewczynka spojrzała na jajko.
- Tu jest adres. Ale nie znam tego miejsca, droga 11 zachód. Co to ma znaczyć?
Spytała przyglądając się naklejce.

Chyba ze trzeba isc na zachod droga a ta cyfra to. ie mam pojecia. mruknelam przygladajac sie nalepce Jakis szyfr.

Dziewczynka zerknęła na mapę.
- Każda droga ma swój numer. I to nawet nie jest daleko.
Pokazała ci miejsce jakiś dzień drogi stąd.
- Może przenocujemy tutaj i jutro zaniesiemy jajko?
Zaproponowała.

Faktycznie blisko. zasmialam sie. Jestel lepsza ode nnie. gratulacje, pochwalilam mala.

Skoro już wszystko wiecie to możecie podjąć konkretną decyzję.
- No więc?
Spytała czekając na twoją decyzję.

Gdyby Moltras sie zgodzil moglby z nami tam poleciec. mruknelam ni to do siebie ni to do Agaty.

Hm... w sumie to niegłupi pomysł.
- O to byłoby coś.
Powiedziała dziewczynka podekscytowana przejażdżką.

Tylko go namow. zasmialam sie wypuszczajac moltresa.

Dziewczynka spojrzała na ptaka a po chwili siedziała już za tobą.
- Nie dziękuję jednak się przejdę.
powiedziała wystraszona.

Nie boj sie. Wszystkiego trzeba sprobowac. Obejmij mnje mocno i jak bedziesz gotowa to mow. powiedzialam uspakajajaco do dziewczynki. Chyba ze chcesz siedziec z przodu.

W końcu usiadłyście na poke-ptaku i byłyście gotowe do lotu.
- Wolę z przodu, będę mogła trzymać jajko.
Powiedziała dziewczynka gramoląc się na Moltreasa.

To siadaj. Ja bede za toba i bede cie trzymac. Tylko nie poran Moltresa lapiac sie go bo wiecej nas nie podwiezie. poglaskalam pokemona po lebku i czekalam az mala wsiadzie by za nia zajac miejsce.

Dziewczynka usiadła a pokemon ruszył. Wiatr targał wam włosy, lecz mimo to było przyjemnie. Już byliście niemal u celu, gdy pokemon wylądował. Las... później byłyby problemy z wylądowaniem z pasażerami. Ale przynajmniej pół drogi za wami.

Bylo tak zle? spytalam chowajac Moltresa do balla i szukajac jakies sciezki by sie przedzec do wlasciwego adresu.

Dziewczynka odetchnęła z ulgą.
- Ten ptak jest straszny.
Rzekła i podała ci jajko. Chwilę się rozglądałaś i znalazłaś prostą drogę polną.

Czy ja wiem, musi budzic respekt, przeciez to legenda. usmiechnelam sie do dziewczynki biorac od niej jajko. Objelam je rekami niczym male dziecko i przedzieralam sie przez sciezke.

Szłyście sobie spokojnie, aż tu nagle jajko zaczęło się trząść i pękać.
- Chyba nie rozbiłyśmy?
powiedziała przerażona Aghata.

Ja go tylko trzymałam. Moze sie wykluwa? spyatlam lekko zaniepokojona.