Gra Głuchego... halo...?

Paliwo było w sam raz i w końcu mogliście ruszyć. Przystań była nieopodal następnego miasta, jakąś godzinę drogi stąd.
- Dobrze przynajmniej, że korków tu nie ma.
Powiedziała uradowana Vanessa siadając na maszynie.

Odpalam motor solidnym kopnięciem. Ruszam powoli a potem się rozpędzam coraz szybciej, zresztą jak zawsze. Jadac uważnie przyglądam się znaką by nie przegapić znaku albo czegoś w tym rodzaju. Wiaterek nie był zbyt przyjemny, może dla tego, że jeszcze słońce nie wstało.

W końcu dotarliście na miejsce a statek już czekał przy brzegu. Słońce świeciło mocno a wszystko dookoła wydawało się mieć już dość zmian pogody.
- Chodź szybko bo jeszcze nam ucieknie.
Pogoniła cię vanessa.

Szybko schodzę z motoru i biegnę za dziewczyną, gdy tylko wbiegniemy na statek to sobie odsapnę i się przytulam do dziewczyny a potem daje buzi. Nie mogę jakoś dojść do siebie po wczoraj. Czekam aż statek ruszy przed siebie i zobaczę czy dziewczyna nie ma choroby morskiej.

Statek ruszył z wolna a później coraz szybciej i szybciej. Widzieliście wszędzie stadka wingulli i innych wodnych pokemonów chlapiących się w wodzie.
-Ledwo zdążyliśmy.
powiedziała dziewczyna odetchnąwszy z ulgą.

Wszystko w porządku ? Opieram się o barierkę i czekam aż statek dobiję do stoczni wyspy a ja swoje nogi postawię na lądzie. Za dużo filmów się naoglądałem i nie lubie pływać stakiem, zawsze mi się kojarzy z jakąś katastrofą. Patrzę na dziewczynę i tak patrzę i patrzę

Patrzysz się i patrzysz aż zebrało ci się na wymioty. I kogo to choroba morska dopadła?
- Nie zdążyłam się ogarnąć, no ale bez przesady.
Powiedziała Vanessa myśląc, że to od patrzenia na nią.

Wredota !!!!!!!


Nie to przez to, że śniadania nie jadłem i jakoś tak się stało.Idę do toalety by się ogarnąć a po tym idę się zapytać jakiegoś marynarza o dułgość trasy i ile godzin nam to zajmie. Jak już wszystkiego się do wiem to wracam do dziewczyny i daję klapsa w pupę, uważam na jej liście.

Wiem że mnie kochasz :*
Gdy wyszedłeś z łazienki to byliście już u brzegu kamiennej wyspy. Wszędzie tylko kamienie, głazy i metalowe pomosty. Góra była dość wysoka a jej barwa do złudzenia przypominała pordzewiałe żelazo.
- Już jesteśmy.
Powiedziała uradowana dziewczyna.

Schodzę z uradowaniem na brzeg. Prowadź przewodniku. Łapię dziewczynę za rękę i czekam aż zaczniemy iść w jakąś stronę bo ja kompletnie nie wiem, gdzie iść. Ciekawy jestem jakie pokemony tu spotkam, wybrubował bym tu swojego nowego towarzysza

Dziewczyna spojrzała na ciebie zamyślona.
- Nigdy tu nie byłam...
Powiedziała rozczarowując cię tym, że zwiedzacie na ślepo. Lecz po chwili coś się ruszyło za jednym z głazów.

Wypuszczam Sneasel. Cześć mały, zawalczymy sobie Idę powoli sprawdzić co się tam kryję za kamieniem, jeśli to będzie pokemon to mam zamiar się pokojowo z nim rozprawić ale w sumie ja nie mam takiego uroku jak dziewczyna by złapać pokemona bez walki Sneasel badź gotowa na walkę. Gdy będzie trzeba walczyć to odskocz w lewo i użyj Leer a potem Quick Atack, Wskocz na pobliski kamień a z tamtąd użyj Ice Punch.

Podszedłeś do głazu i zajrzałeś za niego. Tam mały różowy pokemon coś wcinał a sneasel właściwie nie wiedział czy ma atakować czy nie.
Corsola wcinała jakąś jagodę a Vanessa patrzyła się na nią jak na dwudziesty cud świata.

Biorę malucha na ręce i daję jakieś smakołyki dla różowo-białego pokemona. Coś czuję, że znów zostane sam jak tego pokemona złapie Cześć mały może chcesz się dołączyć do mnie i do mojej dziewczyny, napewno ona się dobrze tobą zajmnie Sneasel, gdy by ten pok chciał walki to taktyka taka sama jak przed tem.Robię skan różowego pokemona. Wiem, że mnie kochasz

Pokemon skinął łebkiem na znak że chce walki a po chwili zaczęła się szamotanina. Najpierw sneasel zmniejszyła obronę corsoli a ta w ramach odwetu użyła tackle. Następnie quick atack, lecz coś zatrzymało twojego pokemona. Rock Slide? Sneasel oberwał lecz szybko przeszedł do ofensywy ze swoim ice punc.
Sneasel: 65%
Corsola: 70% -obrona

Cytat :

Nr w Dexie: #222
Nazwa: Corsola
Płeć:
Charakter: Uparta samiczka, na którą działa tylko "metoda marchewki".
Typ: Woda/Kamień
Lvl: 10
Ataki: Tackle, Harden, Bubble, Recover, Nature Power
Zdolność: Hustle

Corsola obrywała raz po raz od szybszej sneasel lecz w końcu udało jej się jątrafić swoim Nature power, które w tych warunkach przyjmowało formę rock slide. Różowy pokemon prawie padł już niezdolny do walki lecz wykonał recower przywracając sobie połowę HP.
Sneasel: 45%
Corsola: 55% --obrona

Wredna corsola ponownie oberwała z ice punch. W chwilę później otoczyła się bańkami ze wszystkich stron przez co twój pokemon wpadł na nie raniąc się dotkliwie. Corsola znów wykonała recover lecząc kolejną ogromną partię hp i w tej samej chwili oberwała z Icy punch. Zamarzła, czyżby już koniec?
Sneasel: 30%
Corsola: 70% ---obrona + zamrożenie

Pieprzony pok.

Sneasel szybko wal jak wlezie Quick Atakc a potem raz Leer. Gdy zauważysz, że przeciwnik się odmraża to walnij kilka razy Ice punch tak by się ruszyć nie mogła a potem dalej wal Quick Atack do upadłego. Mam nadzieję, że już to będzie koniec walki.

W końcu Corsola padła nieprzytomna. Nie ma co napsuła ci humoru...
- Niezła była. Gdyby nie ten lód...
Rzekła Vanessa nie kończąc już zdania.
+ 0,7lv

- Wkurzył mnie ten pok z tym uleczaniem się, ale może być bardzo dobry dzięki temu. Chodź może znajdziemy najpierw pokecenter i się zarejestrujemy a potem pozwiedzamy sobie wyspę.Idąc po woli w stronę centrum łapie dziewczynę za rękę i daje jej buzi w policzek.

Idziesz i idziesz, ale nie ma tu budynków.
- Ta wyspa jest niezamieszkana.
Powiedziała dziewczyna spoglądając do jakiejś broszurki.
- Podłoże nie nadaje się pod uprawę, przybywają tu tylko trenerzy którzy chcą trenować. I archeolodzy.
Rzekła Vanessa.

- Kurdę to będzie trzeba rozbić obóz, moja droga. To bierzemy się za zwiedzanie. Chodzimy sobie po wyspie szukając czegoś ciekawego albo i jakieś trenera który chce przegrać z nami. Jak myślisz znajdziemy coś tu ciekawego ?

Dziewczyna się uśmiechnęła.
- A corsola to mało?
Spytała Rozglądając się dookoła. Tymczasem w pobliżu trenował sobie jakiś chłopak z lucario.
- Mój Riolu będzie tak wyglądać kiedyś.
Dodała po chwili.