~Człowiek o dwoch obliczach - gra DarkSoul

F:To Twoja Abra? Udowodnij cwaniaczku.
R:Twoje pogróżki nie sa nam straszne balwanie.
Abra:Aaaaaabraaaaaa powietrze rozdarł krzyk Abry gdy porazil ja prad.
F: Czekalem az cos takiego się stanie.
R: Debilu jeszcze ja uszkodzisz i szef będzie zadolowony ze mnie i ci nie odda twojego kocyka w kaczuszki.
F: Oj zamknij się w końcu. Zazdroscisz mi go czy jak? Masz swój w kwiatuszki.

Serio kocyk w kaczuszki i kwiatuszki co wy po trzy lata macie. Jak to wy jesteście przyszłością kłusowników to wasz zawód nie ma przyszłości. Idioci wszędzie idioci co ja w komedii występuje czy co. Ale teraz najważniejsze to uwolnić Abre nie chciałbym używać mocy Drago przy Pokecentrum.

Pacnij się w ten łeb, masz drugiego poka przecież... Idiots, Idiots ewływer.
R:Odwal się co? Twój czas na udowadnianie minał. Sajonara bejbe.
I tak oto zespół zniknął wraz z dwoma pokemonami.

Zwiali z Abrą i tym grzybkiem jedyny plus tej sytuacji jest taki że ja wciąż mam pokeball Abry więc do innego jej nie wsadzą. Teraz znów trzeba tych idiotów znaleźć wypuściłem Larviego by pomógł mi szukać.

Pokemon spojrzał na ciebie pytająco a następnie wskazal w powietrze
Larvi? i pokazal ci cos lapka. Był to jakiś tam balon z literami "ĄĘ". Zauwazyc się dalo ze to ich balon bo się ruszal jakby się bili i co jakiś czas zza "burty" wystawal ktoregos z nich lep.

Gdy pokemon wskazał niebo szczena mi opadła. Chyba jaja sobie robisz, jak ja mam ich teraz dorwać. Snajperka by się przydała, teraz muszę wymyślić jak ich dorwać ale póki co idę zgodnie z trasą balonu.

Idąc tak pod balonem zauważyłeś czy raczej stworek zauważył że ktoś was śledzi, nim się spostrzegliście balon już leciał w waszą stronę niczym rażony czymś. Zaraz spadnie wam na łeb.

Larvi zauważył że ktoś nas śledzi domyślałem się kto to może być. Luna może byś przestała nas śledzić a jak już musisz to wyjdź w ukrycia. Chociaż w tym momencie od osoby która nas śledziła gorszym jest spadający w naszą strone Balon tych idiotów. Zszedłem z trasy kolizji balonu jakoś nie chciałem łapać go na klatę.

Na czache było go przyjąć.
Zamiast mi dziekowac to jeszcze marudzisz. Nie zdazyles zauwazyc jakiego to pokemona ma dziewczyna bo schowala go do balla.
Zabieraj Abre i spadajmy stąd w końcu. Pokazala ci na kosz który zaczal się zajmować ogniem.

Przeczycie miałem dobre bo śledzącą nas osobą była Luna. Zgodnie z propozycją dziewczyny zabrałem Abre z kosza na szczęście jej klatka się rozleciała ale tamta dwójka zniknęła, musieli wyskoczyć przed przed przywaleniem w ziemie. Gdy tylko oddaliliśmy się się na bezpieczną odległość schowałem Abre do pokeballa. Dzięki za pomoc ale już się zbieram w swoją drogę.

Trzymaj się. machnela ci reka wracając się do balonu. Przeciez tam został jeszcze pokemon. Nim się obejrzales dziewczyny już nie było. Nawet Drago nie był w stanie jej "wyczuć". Ruszyles przed siebie z Larvim na ramieniu. Otaczal cie rzednacy las. Ptaszki spiewaly. I w tym oto pięknym momencie odezwal się Drago
czemu jej nie wziales ze sobą? Myslisz ze lubie to ze musze być skazany tylko na Ciebie?

Luna zniknęła chyba wróciła po tego drugiego pokemona znów miałem chwilkę spokoju szkoda że taką krótką. Nie chce być rozpraszany podczas poszukiwań zresztą jeszcze byś się podjarał że dziewczyna z nami idzie a razem z tobą las. Za takie coś ekolodzy by nas za jaja powiesili. Póki co o płomieniach wiemy tylko my i prowadzący tą grę i niech tak pozostanie.

To nie czekaj na nia bo i tak nie wroci. warknal Drago. Tak wiec las stal się na tyle rzadki ze wkroczyles na jakas polanke a na niej pelno takich pokemonów:


łatwo było można wejść na takiego i pomylić z wysoko trawa. Gdzie nie gdzie przemykał taki pok:

Z lasu wyleciałem na jakąś polanę od razu zauważyłem całą gromadę pokemonów szkoda tylko że żaden mi nie pod pasował i ominąłem je byle tylko ruszyć dalej.

Lavi pokazal ci cos lapka i zaczal ciagnac cie spowrotem na polanke. Jakies zgromadzenie się zrobilo to czemu i ty nie moglbys pojsc?

Larvi zaczął mnie prowadzić znów na polanę więc nie miałem większego wyboru jak iść za nim w sumie co mi szkodziło sprawdzić co zainteresowało mojego poka.

Ten pok wzbudzil zainteresowanie trawiastych pokemonów oraz twojego Larviego.
jednakże jak mu się przyjzales miał jakiś inny kolor, bądź to zludzenie tylko wywolane swiatlem.

O ten pokemon może być ciekawym nabytkiem wyjąłem pokedex by zrobić skan pokemona. Obstawiam że teraz będziemy musieli się trochę namęczyć by złapać tego poka.

Dex w meczarniach urodzil cos takiego:

Cytat :

Nr w Dexie: #123
Nazwa: Scyther (shiny)
Płeć:
Charakter: Typowa kobita, jednakze kocha walki i jest świetnym dyplomata. Nie bez powodu dowodzi swoim „stadem”.
Typ: Robak/Lot
Lvl: 4.00
Ataki: Vacuum Wave, Quick Attack, Leer, Toxic
Zdolność: Swarm

Poke robal cos tlumaczyl zawiecie i wrogo na ciebie spojrzał jakby wyczuwając zagrozenie.

Gdy pokemon spojrzał na mnie wrogo zrozumiałem że wyczuła zagrożenie. Chyba nie lubiła Drago. Bez bójki się raczej nie obejdzie na szczęście miałem Larviego. Może się to obejść bez walki ? Było by miło gdybyś zechciała od tak dołączyć do nas. Przydała by się nam twoje siła. Czekałem na reakcje pokemona.

Scyther spojrzała na Larviego ten zawzięcie zaczal ci tlumaczyc ze Scytherowi potrzebna jest pomoc, bo ktoś napadl na ich gniazdo. Dlatego widzac ciebie spanikowala.

Jeśli potrzebujecie pomocy to mogę ją wam zaoferować. Oczywiście liczyło to się ze stratą czasu ale mogłem też zyskać wiele dobrego. Musiałem się też liczyć że będę musiał najprawdopodobniej zmierzyć się ze sprawcą ataku na gniazdo Scytherów.

Scyther jakby nie czekając na więcej poleciał lecz Levi pokazal ci gdzie masz biec. Przedzierajas się przez gesty las z duza predkoscia na ani jedna galazke nie wpadles.

Po reakcji Scythera mogłem sądzić że się nie zgodziła ale gdy Larvi pokazał gdzie mam iść wiedziałem że się myliłem. Poleciałem w stronę którą wskazał mój pok zastanawiając się gdzie wyląduje.

Gdy tak biegliscie dotarles na druga polane na której widoczne były slady bojki. Gdzies mignelo ci rude cos.