Czas na zemstę - Gra Yomi

Deino nieco się wierciła. Po chwili byliscie w Twoim domu. Z kuchni wyszedł Twój ojciec i popatrzył się po was. Ingo także się mu przykrzał. Po chwili tego milczenia się przywitali.
- No to... Chyba musisz się spakować - powiedział chłopak.

Tylko kiwnęłam głową i postawiłam Deino na ziemi. Poszłam do pokoju szybko się spakować. Westchnęłam i rozejrzałam się za najbardziej potrzebnymi rzeczami. Zaczęłam pakować ubrania na przebranie, piżamy i inne pierdoły. Gdy skończyłam to wzięłam plecak i ruszyłam do kuchni.

Ingo gadał o czymś. Z twoim ojcem a ty mogłaś się spokojnie spakować. W końcu byłaś gotowa do drogi.
- To czas ruszać - powiedział ucieszony Ing .

Zerknęłam na swoje pokemony i schowałam je do pokeballi. -No dobrze.- Odpowiedziałam. zerknęłam na swojego ojca. -Poradzisz sobie tutaj sam?- Spytałam się trochę zmartwiona. Popatrzyłam na Ingo. Ciekawe na jaki temat sobie porozmawiali.

- No pewnie, że poradzę sobie - twój ojciec machnął ręką.
Po chwili wyszłaśz Ingo z domu i mogliście ruszać . Ongo był bardzo, ale to bardzo zadowolony.

Pomachałam tacie i wyszłam za Ingo z domu. Miałam nadzieje, ze na pewno sobie sam w domu poradzi. Zerknęłam na chłopaka. Przez chwile myślałam czy nie spytać się o czym rozmawiali, ale dałam sobie z tym spokój. -Ile zajmie nam droga do Nimbasy?- Spytałam się zamyślona Ingo.

Tydzień - odpowiedział Ingo.
Po chwili byliscie w drodze. Chłopak wziął cię za rękę i kak byliście kawałek dalej to cie pocałował.
- Cóż to może nieco przyśpieszymy naszą drogę - spytał i wyjął dwa pokeballe.

Pokiwałam głową. Nie było aż tak źle. zerknęłam na pokeballe. -Hmm...?- Byłam nawet zadowolona z tego pocałunku. Jeśli to ma przyśpieszyć naszą podróż to czego, by nie. Zamyślona rozejrzałam się wokół. I tak trochę się martwiłam jak tam sobie tata poradzi, skoro formalnie cały czas był martwy.

Po chwili wypuścił archeopsa i braviary.
- To na którym lecisz? - spytał Ingo.
Pokemony były gotowe doddrogi.

Popatrzyłam na oba pokemony. -Na Braviary.- Odpowiedziałam po chwili. Czyli jednak polecimy na ptaszyskach. w końcu to i tka będzie bliżej niż tłuc się z buta znowu do Nimbasy. Zerknęłam zamyślona na Ingo. Miałam nadzieje, ze jednak to będzie dość bezpieczna podróż.

Chłopakwwsiadł na drugiego stwora.
- no to w drogę - uśmiechnął się chłopak.
I ruszyliście. Widoki były naprawdę piękne. Ingo coś tylko czytał na swoim telefonie. Omal raz go nie upuścił.

Zerknęłam w dół. Naprawdę ładne widoki się tutaj rozciągały. Zerknęłam na Ingo. W końcu zgubi ten swój telefon. Znowu wróciłam do obserwacji tego co działo się na dole. Mocno trzymałam się ogromnego poke-ptaka i uważałam, by czasem nie spaść.

Braviary miał spokojny lot. W końcu był wieczór a wy niedaleko Nimbasy.
-No to jutro na miejscu - Ingo. Coe pocałował.
Zabrał się za rozkładaie namiotu .

Zeskoczyłam z Braviary i zadowolona pozwoliłam się pocałować. Wypuściłam swoje pokemony i zerknęłam na Ingo. Odkaszlnęłam. -No, dobrze. Ingo byłoby dobrze jakbyś kogoś poznał.- powiedziałam do chłopaka i wypuściłam z balla Mewtwo. -Mewtwo to Ingo. Ingo to Mewtwo.- Przedstawiłam ich sobie. reszcie stworków kazałam trochę potrenować.

Chłopak zdziwił się.
- ale super - powiedział.
Mewtwo także wykazywał lekkie zainteresowanie. Pozostałe pokemony trenowały. W końcu Ingo i Mewtwo si ęze sobą zapoznali.

Zerknęłam na resztę pokemonów. Dobrze, że trenują. Przynajmniej teraz obejdzie się bez niespodzianek skoro Ingo i Mewtwo już się oficjalnie zapoznali. Popatrzyłam na namiot. Przynajmniej przenocujemy z dachem nad głową. Zesztywniałam na chwile. To oznaczało, ze będę musiała spać razem z Ingo. W końcu trochę ochłonęłam. Chyba nie będzie aż tak źle.

Ingo po chwili siadł na ziemi.
- Hm mam nadzieję, że nie przeszkadza ci spanie ze mną pod jednym dachem namiotu? - spytał Ingo.
Pokemony trenowały i w pewnej chwili Lucario użyła... Ice Punch!

-Nieee, o ile nie chrapiesz, bo wtedy każe Deino wywlec cię za zewnątrz.- Odpowiedziałam rozbawieniem maskując swoje zdenerwowanie. Popatrzyłam na Lucario. Podeszłam do niej i pogłaskałam ją po łepku. -Grzeczna dziewczynka. Jesteś bardzo pojętna.- Pochwaliłam ją. W końcu pozwoliłam pokemonom dalej trenować i usiadłam obok Ingo.

Ingo się zaśmiał.
- Nie chrapię - uspokoił cie.
Po chwili pociągnął cie sobie na kolana. Pokemony skończyły trening. Widziałaś że niektóre próbowały nowych ruchów ale jeszcze im nie szloe.

Zerknęłam na swoje pokemony i trochę się zmieszałam jak Ingo wziął mnie na kolana. Po chwili jednak się rozluźniłam i obserwowałam jak moje stworki próbują nauczyć się nowych ruchów. Rozejrzałam się za Deino czy czasem nie próbuje wykopać jakiejś bomby czy czegoś innego. Zamyśliłam się i pogłaskałam Ingo po policzku.

Pokemonyjuż nie miały sił.
+ 0,8 do lv.
Chłopak starał się byś czuła się rozluźniona na jego kolanach.
GNo nie krępuj się tak - powiedział Ingo.

-Staram się.- Odpowiedziałam i próbowałam się aż tak nie denerwować. -Ale po prostu sama nie wiem co robić.- Dodałam nerwowo. Zerknęłam na swoje pokemony i znowu popatrzyłam na Ingo. Nigdy wcześniej nie byłam w takiej sytuacji i cały czas się denerwowałam tym wszystkim.

- No tak - powiedział Ingo.
Cmoknął cię w policzek. Shinx zaczęła się świecić i... Ona ewolowała w luxio..!
- O masz teraz wyższą formę Pokemona- powiedział chłopak.

Popatrzyłam na Luxio i zawołałam ją, by do mnie podeszła. Pogłaskałam ją i pochwaliłam. Byłam bardzo zadowolona z ewolucji mojego pokemona. Zerknęłam na Ingo i znowu się trochę się zdenerwowałam na myśl, ze będę musiała z nim spać pod jednym namiotem. Próbowałam się trochę uspokoić.

Luxio podeszła i zaczęła się przymilać. Ingo natomiast cmoknął Cie w policzek i do siebie przytulił.
- Hah strasznie przejęta jesteś i tak - powiedział Ingo bardzo rozbawiony.