Czas na zemstę - Gra Yomi

Wstałam i ruszyłam do swojego pokoju. -Idę spać. Dobranoc.- Powiedziałam. Gdy tylko weszłam do pokoju poszłam się przebrać i zadowolona z siebie położyłam się do łóżka. W końcu nie musiałam się jutro śpieszyć na ten turniej skoro już odpadłam. Teraz już mnie to specjalnie nie martwiło. Przewróciłam się na bok i próbowałam zasnąć.

Po chwili zasnęłaś. Bohaterem snów bym Ingo w romantycznych scenach, aż przyśniło ci się coś dalej zachodzącego i się obudziłaś az za bardzo zadowolona.

Ziewnęłam i usiadłam na łóżku. Zerknęłam która jest godzina. Byłam w bardzo dobrym humorze po tym wszystkim. Zsunęłam się z łóżka i poszłam przebrać. Dzisiaj miałam tylko nagrodę za udział w turnieju do odebrania. Gdy tylko się doprowadziłam do porządku ruszyłam do kuchni.

Po chwili byłaś w kuchni i twój ojciec zrobił normalne kanapki ku waszemu szczęściu. Pokemony już nie spały adeino wygrzebała twoja bbieliznę. Tak więc nie tylko niebezpieczne rzeczy wyciąga.

Popatrzyłam na Deino i zabrałam jej swoja bieliznę. -Tego też nie możesz wykopywać.- Powiedziałam do smoczycy i poszłam to schować. Zerknęłam na kanapki. -Cześć.- Przywitałam się. -Co takiego wczoraj serwowałeś Mewtwo?- Spytałam się rozbawiona.

- próbowałem upiec sernik - odpowiedział twoj tata.
Deino poslusznie wszystko oddała.

-No cóż, dobrze chociaż że Mewtwo się nie otruł.- Westchnęłam. Gdy tylko wszystko odniosłam wzięłam się za jedzenie kanapek. -A tak w ogóle to korzystasz z jakiś przepisów czy coś?- Spytałam się i zerknęłam na swoje pokemony.

- tak - odpowiedział twoj tata.
Kanapki mu wyszły i ty sięnie zatrułaś . Zbliżała się godzina dziesiąta. Za 2 h odbiór nagród i może jak wyjdziesz wwcześniej to spotkasz Ingo.

Zerknęłam zamyślona na zegar. -No to dobrze. W końcu nauczysz się gotować, bo nawet nie wiesz jakie ja babole strzelałam jak uczyłam się gotować.- Pocieszyłam swojego ojca. Zamyśliłam się i kiwnęłam na Lucario. -Wezmę ze sobą Lucario, a resztę ci dzisiaj zostawię. tylko nie próbuj ich niczym dziwnym karmić, bo Deino ci jeszcze granaty z podwórka wykopie.- Dodałam i ruszyłam w stronę drzwi.

- Deeee - twoja deino zrobiła rozkosznie upiorną minę.
Tata nie odowiedział tylko zabrał się za studiowanie książki kucharskiej. Lucario była ucieszona z faktu iż bierzesz ją ze sob . Jak wyszłaś to niedaleko był Ingo.

Miałam tylko nadzieje, ze Deino nie była aż tak upiornym smoczyskiem. Poklepałam Lucario i wyszłam z domu. Pogłaskałam jeszcze Laprasa i ruszyłam w stronę Ingo. Chyba aż taki przypadek to nie był, ze akurat kręcił się obok mojego domu.-Cześć.- Przywitałam się z nim.

Ingo się uśmiechnął.
- Cześć - przywitał się chłopa .
Lucario się mu przyjrzała. Chłopak pozwolił sobie podejść do ciebie i cię pocałować.

Zerknęłam na Lucario. Chyba go nie walnie, co? Byłam bardzo zadowolona z pocałunku. Pogłaskałam Ingo po policzku. -Dobrze ci się spało?- Spytałam się go rozbawiona. -Tak przez przypad sobie tutaj zawędrowałeś?- Dopytałam się zadowolona.

- Dobrze. No przez przypadek - uśmiechnął się chłopak.
Lucariotylko patrzyła na niego jak na potencjalnego zboczenca. Chłopak cię przytulił bardzo zadowolony i po chwili wziął cię pod ramię.

Tylko parsknęłam śmiechem. Zerknęłam na Lucario. Pozwoliłam się wziął pod ramię. -Lucario, nie patrz tak na Ingo.- Pogłaskałam ja po łepku. -Nic mi się nie stanie.- Zapewniłam ją. wolałam, by czasem nie zaatakowała chłopaka.

Lucario odpuściła. Ingo teżsię zasmiał. Po chwili chodziliście sobie po mieście. Chłopak się uśmiechał i był bardzo zadowolony z tegowwszystkiego.
- Topi rozdaniu nnagród ruszamy w drogę czy masz jakieś sprawy? - spytał.

-Raczej tak. Tylko będę musiała jeszcze wpaść do domu po swoje pokemony, no i upewnić się czy mi czasem przez ten czas tata z głodu nie padnie.- Odpowiedziałam. Zerknęłam na Lucario. Przynajmniej odpuściła teraz.

- A no tak - powiedział Ingo.
Po niedlugim czasie trzeba było iść po nagrody . Jak się okazało masz 1000$ i wybrany TM plus los do loterii w Nimbasie.

Odebrałam nagrody i wzięłam TM Shadow Claw dla Lucario. Los na loterie w Nimbasie? No, bardzo ciekawe. Zerknęłam na Ingo. -Dobra, teraz muszę iść zobaczyć czy czasem Deino nie zaczęła z ogródka wykopywać jakiś granatów.- Mruknęłam. Ona musiała coś kombinować.

Chłopak się zaśmiał.
- To chodźmy - powiedział.
Pocałował Cię czule i po chwili ruszyliśćie w drogę. Był wręcz uradowany wizją wspólnej podróży.

uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam w stronę swojego domu. Miałam nadzieje, ze moje pokemony były grzeczne i nikt nie ucierpiał. Też byłam zadowolona z tego, że będę podróżować z Ingo, ale w Nimbasie miałam akurat jedna sprawę do załatwienia z Rocketsami.

Pokemony nic nie nabtoily, no może procz deino, która do połowy odkopala dużą bombę.
- Co wy w tym ogródkumacie ... - westchnął Ingo.
Pokemony się świetnie miały.

-Mnie się pytasz? ja nic o tym nie wiedziałam dopóki Deino nie zaczęła granatów odkopywać.- Mruknęłam. Westchnęłam. -Dobrze, Deino. Bądź grzecznym pokemonem i zakop z powrotem tą cholerna bombę.- Poprosiłam małego smoka.

Deino zaczęła zakopywać bombę. Twoj ojciec chyba znowu elsperymentował w kuchni bo się dym unosił z kuchni.
- Deino pewnie niejednym nas zaskoczy - mruknął Ingo.

-Taa... lepiej pochowaj swoje rzeczy bo jeszcze coś wyciągnie i będzie próbowała pożreć.- Mruknęłam. Wzięłam Deino pod pachę. -No, dobra chodźmy. tylko lepiej niczemu się nie dziw jak wejdziesz do domu i bądź przygotowany na wszystko.- Ostrzegłam Ingo rozbawiona. Ruszyłam do domu.