Czas na zemstę - Gra Yomi

-Dobrze, Lapras.- Nie było aż tak źle, ale jednak ataki walczące są super efektywne na lód. -Użyj Growl, by obniżyć atak przeciwnika, a następnie wyślij w jego stronę Water Gun. Spróbuj zmyć kurczaka za pomocą Surf, a zaraz potem uderzyć w jego Water Pulse. Wyślij jeszcze raz w jego stronę Confuse Ray i jak tylko będzie chciał cię zaatakować wytrąć go z równowagi Water gun. Nie daj się uderzyć, a jeśli jednak mu się to uda spróbuj w odwecie zmyć go Surf.- Wydałam mu polecenia.

Przeciwnik padł po chwili, nie mogąc się wydostać z wody. Trener schował go zawiedziony i Ci pomachał. Po chwili poszedł sobie. Twoja następna walka jest za godzinę. Twoim następnym przeciwnikiem jest... Frank. No i tu niezbyt ciekawie bo widziałaś jak teraz używał Salamence...

Lapras + 0,7 do lv.

Schowałam Laprasa i ruszyłam zobaczyć kto będzie moim następnym przeciwnikiem. Skrzywiłam się na widok Salamence. No za dobrze tej walki nie widzę. Jednak tak czy siak przystąpię do tego pojedynku. Być może to tylko tak źle wygląda. Miałam jeszcze godzinę di walki to mogłam się równie dobrze przejść.

Podczas tej przechadzki zatsałaś Ingo jak szedł pewnie coś zjeść.
- I jak tam? - spytał. - Cóż nie będziesz miała najlepiej z następnym przeciwnikiem - westchnął chłopak.

-Jak na razie dobrze.- Odpowiedziałam. -No pewnie ciężko będzie. Widziałam jego Salamence.- Skrzywiłam się lekko. Chociaż to nie oznaczało, ze musi go uczy akurat w tej walce. westchnęłam. Za dobrze tej walki nie widziałam.

- Może pójdziemy coś zjeść? - zaproponował Ingo.
Po chwili jak się zgodziłas to wziął Cię pod ramię i zaczął prowadzić do restauracji jaka tam była. Ciągle był uśmiechnięty i bardzo zadowolony.

-Dobrze.- Zgodziłam się i pozwoliłam Ingo wziąć pod ramię. To było bardzo miłe z jego strony. Znowu wróciłam myślami do walki, która mnie czekała. Zamyślona zerknęłam na Ingo. Teraz cały czas widziałam go uśmiechniętego. Ja tak na niego działałam czy co?

Na to wygląda. Po chwili byliście w restauracji. W końcu zajęliście stolik przy akwarium i kelner podał wam karty dań.
- Emmet dostał wezwania na bitwy do Battle Subway, będę miał trochę więcej roboty - westchnął czarny.

-No tak, robota wzywa.- Mruknęłam zamyślona. Zerknęłam na kartę dań. Potarłam policzek. Cały czas chodziła mi po głowie przyszła walka. Sama nie wiedziałam czy mam w ogóle jakieś szanse. Westchnęłam i popatrzyłam na Ingo. Nawet przyjemnie spędzało mi się z nim czas.

Cóż z tego co widziałaś po tamtym Salamence to jeden cios i po Twoim pokemonie...
- Martwisz się tą walką? - spytał Ingo.
W końcu coś sobie zamówił.

-Trochę.- Odpowiedziałam ostrożnie. Zamówiłam sobie jakiś zestaw obiadowy. -Zastanawiam się też czy jak rozkaże Deino przynieść granat i rzucić nim w Salamence to to będzie atak super efektywny.- Zażartowałam.

Ingo się zaśmiał.
- Byłby mega-efektywny, nie byłoby co zbierać z tego Salamence - powiedział rozbawiony.
Wkrótce dostaliście swoje zamówienia.

Uśmiechnęłam się lekko i wzięłam się za jedzenie swojego dania. To nawet była niezła myśl, ale niestety nie chciałam mieć jakiegoś biednego smoka na sumieniu. Westchnęłam i zerknęłam która jest godzina. Jakoś nie śpieszyło mi się za bardzo do walki z tamtym gościem.

Było 45 minut do walki. To jedzenie niezbyt Ci wchodziło przez to wszystko. Ingo się przysunął i Cię objął.
- Jak dla mnie z takimi pokemonami to i tak świetnie ci szło - powiedział chłopak. - Masz super strategie - dodał.

Westchnęłam tylko. -Może i tak. Mam tylko nadzieje, ze ten jego Salamence nie rozerwie moich pokemonów na strzępy, bo wtedy na prawdę oberwie granatem.- Mruknęłam niezbyt przekonana. Nie odsunęłam się od Ingo i zerknęłam jeszcze raz na zegar. Jeszcze 45 minut.

Ingo się przejął. Poglaskal ciebie po głowie.
- i tak świetna byłaś - uśmiechnął się.
Chłopak wiedział że pewnie nie wygrasz ale starał się być bardzo radosny.

Poczułam się trochę lepiej, chociaż perspektywa szybkiej przegranej nie była zbyt interesująca. Westchnęłam i zerknęłam znowu na zegar. Byłam trochę tym zdenerwowana. -Może i tak.- Mruknęłam tylko niezbyt przekonana.

Był już czas na walkę. Ingo cmoknął Cie w policzek i zaczął odprowadzać do areny a po tym zajął swoje miejsce. Przeciwnik wypuścił... Dragonite! Byłaśw kropce .

Westchnęłam i po chwili zastanowienia wypuściłam Lucario. Lapras tez mógł z resztą być, ale Dragonite mógł znać elektryczne i lodowe ataki. Tak samo jak mógł znać ogniste. -Lucario, zacznij od zatrucia przeciwnika Toxic, a następnie Endure. Broń się przed atakami przeciwnika Detect, by potem wysłać w jego stronę Focus Blast. Jeśli uda ci się przetrwać jakiś atak odpowiedz na niego counter. najlepiej unikaj ataków, by przeciwnika wykończyła Toksyna. Jeśli nie uda się go zatruć używaj Toxic do skutku.- wydawałam jej polecenia.

Lucario po chwili poległa pod ofensywą wroga. Przegrałaś. Przeciwnik był jakiś bez emocji i po prostu poszedł sobie. Lucario wstała i podeszła, widocznie odzyskała odrobine sił. Spojrzała przepraszająco. 0,4 do lv

Popatrzyłam tylko na przeciwnika i wzruszyłam ramionami. Poklepałam Lucario po łbie. -I tak dobrze się spisałaś.- zapewniłam ją i schowałam do pokeballa. Ruszyłam w stronę wyjścia z areny. Czyli było tak jak się spodziewałam kilka ataków i po sprawie.

Po chwili wyszłaś. Ingo także i był zadowolony.
- jutro będziesz mogła zgłosić się po nagrodę - powiedział. - a i jak co mam kogoś kto mnie zastąpił - dodał.

Pokiwałam głową i zerknęłam na Ingo. -Zastąpi?- Popatrzyłam na niego zdziwiona. -Wzywają cie do Battle Subway?- dopytałam się go. Jutro mam zgłosić się po nagrodę. Ciekawe c to takiego będzie. Podrapałam się po policzku.

- nie poprosilem o to by trochę móc z tobą pochodzić - powiedział uśmiechnięty.
Przynajmniej masz towarzysrwo na resztę dnia. Bardzo fajne towarzystwo.

-A..- Odpowiedziałam tylko. To było nawet bardzo miłe z jego strony. Przynajmniej mam teraz towarzystwo na resztę dnia. zerknełam na Ingo. -To gdzie się teraz wybierzemy?- Spytałam się go. Miałam nadzieje, ze tata nie eksperymentował swoich potraw na Mewtwo.