Yuki w Saffari Zone.

1.Był piękny poranek gdy zbliżyłaś się do bramy dzielącej od osiedla łowieckiego pokemon. Na wejściu stał strażnik który gdy tylko cię zobaczył, sprawdził czy nie masz czegoś niedozwolonego w regulaminie. Gdy weszłaś na teren Saffari zobaczyłaś wielki las i ... w sumie tylko to tutaj było. Także już wiesz gdzie się kierować.

Z niewielkim uśmiechem na ustach wkroczyłam na tereny safari. Od razu po wejściu spokojnie dałam się sprawdzić strażnikowi, czy nie posiadam niczego podejrzanego. No cóż, nie dziwię, że musi sprawdzać tych, co wchodzą. W końcu nie wiadomo co siedzi w głowach niektórych ludzi, każdy z nim może skrzywdzić niewinnego pokemona. Podsumowując, szybkim krokiem skierowałam się w dosyć gęsty las, w między czasie rozglądałam się na wszelakie strony w poszukiwaniu dzikich stworzeń, które mogłabym ewentualnie złapać, a uprzednio się z nimi zaprzyjaźnić. Musiałam także uważać, aby żadnego pokemona nie zdenerwować, nie chciałam, aby jakieś stado rozwścieczonych potworków mnie zaatakowało, toteż trzeba być ostrożnym, zwłaszcza, jak się wchodzi na nieznane tereny.

2.Na pierwszy rzut oka widać było że nie będzie to łatwa podróż jeśli chodzi o schwytanie dobrych pokemonów. Słychać było pełno odgłosów dzikich stworków, lecz żadnego z nich nie było widać. Wiatr lekko targał twoje włosy i parę liści opadło ci na głowę.

No cóż, nie można się poddawać już na samym początku wędrówki. Jeżeli będę wytrwała, a zarazem spostrzegawcza, to z pewnością niedługo ujrzę swego pierwszego, dzikiego pokemona. Postanowiłam iść w stronę najbliższych odgłosów pobliskich stworzeń, jeżeli pójdę tym tropem, to powinnam spotkać któregoś na swej drodze. Przeczesałam delikatnie dłonią włosy, przy okazji zgarniając liście, które spadły mi na drogę i zdeterminowana szłam uparcie przed siebie. Nie zamierzałam tak szybko opuścić tego miejsca, jakim jest Saffari Zone.

3. Wszystko wydawało ci się takie dzikie i wolne, słysząc pełno odgłosów pokemonów dobiegających cię z różnych stron. Gdy tak szłaś i podziwiałaś zadbane środowisko łowieckie, nagle poczułaś jak coś cię swędzi pośrodku pleców. Do bluzy przykleił ci się taki o to pokemon:

I chyba nie zamierzał tak szybko zejśc.

Jeśli dobrze kojarzę owego pokemona, to jest to Wurmple, dosyć sławny poke-robak. Yhm... Niestety, nie potrzebuję go aktualnie w drużynie, toteż zrezygnuję ze schwytania stworka. Uśmiechnęłam się tylko, po czym zdjęłam robaka ze swych pleców przy pomocy Golleta, którego poprosiłam o wyjaśnienie Wurmple, że nie powinien przyczepiać się do ludzi, gdyż to może się źle skończyć. Potem ruszyłam w dalszą drogę.

1. Wurmple po łagodnej prośbie opuścił twoje plecy, i rozmarzony patrzył jak odeszłaś. Chyba cię polubił, no ale ... nic. Ruszyłaś dalej. Nic ciekawego się nie działo. Słychać było pełno pokemonów, lecz nie zauważyłaś żadnego. Nagle jednak, twój Gollet zatrzymał się i przyglądał się czemuś. Coś chyba się chowało za drzewami i obserwowało cię.

Rozejrzałam się uważnie dookoła, gdy mój przyjaciel nagle staną w miejscu. Zatem coś jest w pobliżu, a raczej ktoś. Czyżby jakiś pokemon miał nas na celowniku? Zaciekawiona podeszłam bliżej drzew, chcąc w pełni ujrzeć tajemnicze stworzenie, które nas tak bacznie obserwuję.

2. Podeszłaś do drzew, lecz nic nie zobaczyłaś. Gdy już miałaś się odwrócić i ruszać dalej, poczułaś że coś ci wskakuje na plecy. Był to:

Czyżby ten wcześniejszy Wurmple ewoluował po to by ci się przypodobać ??? Kto to wie ...