A idź ty mutancie - Klaudia

Było już naprawdę późno, nie ma co do tego wątpliwości.
- mam też jakieś zapasy.
powiedział chłopak dając ci jeden z tych fabrycznie robionych rogali z czekoladą po czym wszedł do namiotu.

Tak więc zjadłam tego rogala, po czym wślizgnęłam się z chłopakiem do namiotu.
- Hm ciekawe co tam grasuje bo jeśli kolejny pożeracz snów... Może tamto rodzeństwo nie było jedynymi, którzy to okryli? - zaczęłam rozmyślać.

Chłopak zaczął przeglądać tą księgę.
- Ona próbowała nie tylko z tym. Tu jest o Houndoułakach i innych dziwnych bestiach. Ale tylko pożeracza snów nie dało się zabić.
Powiedział z obrzydzeniem przewracając strony.

Również chwilę się patrzyłam na to co jest tutaj opisane.
- Blee, zamknij to może bo mi się śnić będzie - powiedziałam.
Przytuliłam się do chłopaka i pocałowałam go w usta na bardzo długi sposób.

Całowaliście się i to dłuuuugo. Aż smak czekolady całkiem isę ulotnił.
- Oby to nie było nic gorszego od nich.
powiedział Chłopak kładąc się na niewygodnym podłożu.

- No - powiedziałam.
Pogładziłam chłopaka po policzku.
- Przynajmniej tobie nic nie zaszkodzi, a ja w razie czego mogę użyć swoich mocy... chociaż ciągle nad nimi nie panuje - zamyśliłam się.

William również się zamyślił.
- Na pewno nie pozwolę, żeby coś ci się stało.
Rzekł tuląc się do ciebie. A po dłuższej chwili zasnął.

Uśmiechnęłam się lekko. Po chwili również postanowiłam spróbować zasnąć. Chociaż trochę myślałam o tych moich dwóch poprzednich zmianach w Arceusa. Taaa... kiedyś to się przecież może powtórzyć. Wtuliłam się w Williama i zamknęłam oczy.

W końcu zasnęłaś. Po kilku durnych snach nadszedł ranek, a ty obudziłaś się wypoczęta.
- No i jak się spało?
Spytał William.

- A nawet dobrze, pomijając pewne sny - powiedziałam i się przeciągnęłam.
Cmoknęłam Williama w policzek i napiłam się soku, jaki miałam w torbie.
- A tobie? - spytałam się go.

Chłopak również spał doskonale.
- Od całej tej akcji w ogóle nie mam snów.
Powiedział pijąc sok z pomarańczy?
- Rosną tuż za namiotem, aż dziwne, że wczoraj nie zauważyliśmy.
Powiedział podając ci jeden owoc.

- No trochę - powiedziałam.
Zabrałam się za wcinanie owocu od chłopaka.
- Uwielbiam owoce - powiedziałam, zajadając się pomarańczą.

Pomarańcza była mocno kwaśna a poza tym całkiem smaczna.
- Dzisiaj może uda nam się dojść do miasta.
Powiedział William zajadając się dalej swoim owocem.

- No fajnie by było - powiedziałam.
Po chwili wyszłam z namiotu i jak chłopak wyszedł także to zaczęłam składać namiot.

Szybko wam poszło zbieranie obozowiska. Już mieliście w tym wprawę.
- Kolejny dzień nudnej drogi przed nami.
Powiedział William idąc przed siebie.

- No niestety - westchnęłam.
Tak więc ruszyłam chłopakiem dalej w drogę, próbując jakoś czas umilać luźną rozmową. Szkoda, że nie miałam wiele lat, mało mam do opowiadania. W sumie... Niedługo powinnam skończyć cztery, zerknęłam w kalendarz.

Jeszcze kilka tygodni. A dokładniej 2 i pół.
- Dzień dobry.
Usłyszeliście głos rybaka moczącego nogi w wodzie.
- Co wy robicie w tak nudnym miejscu.
Spytał przebierając nogami w wodzie. Pewnie niewiele tak złapie.

Zaznaczyłam sobie w kalendarzyku dokładniej tą datę, żeby jak co ją zauważyć.
- A trochę wędrujemy... do następnego miasta - powiedziałam ogólnikowo.
Jakby mu się Crabby zakleszczył to bym miała śmiechu.

Mężczyzna spojrzał na was.
- Jesteście trenerami. Może mały pojedynek dla rozrywki?
Zaproponował mocząc kija w wodzie. Chyba siedział tu dla siedzenia, nie ryb.

- No dobra, to może niech moje pokemony się wykażą - powiedziałam.
Tak więc cofnęłam się kawałek by było miejsce na walkę. Chociaż jak będzie w wodzie to mały kłopot...

Facet wystawił swojego pokemona, który zaraz wskoczył do wody.

Wypuściłam więc Natu.
- Zacznij od użycia Leer, po czym jak wynurzy się by uderzyć to szybko opadnij na niego z Peck! Następnie Night Shade i jak będzie atakował to teleportuj się za niego i uderz Peck! Następnie kolejne Leer i zaatakuj Night Shade, po czym Peck! - wydawałam komendy.

Pokemon ukrył się w wodzie przez co natu nie mógł użyć leer, lecz po chwili wyskoczył z wody i zaatakował swoim water gun zatrzymując tak peck ptaka. Lecz ten szybko zaatakował swoim night shade zadając przeciwnikowi niemałe obrażenia. Po chwili barboach znów był pod wodą.
Barboach: 60%
Natu: 60%

- Teraz czekaj aż się wynurzy i uleć szybko w bok by uniknąć jego bąbelków, po czym uderz Peck, starając się go wyszucić na drogę, ewentualnie złap go dziobem za wąsy i się teleportuj z nim! Jak ci się uda to uderz Night Shade, po czym następne Peck i Leer! Pilnuj, żeby nie wskoczył do wody i kolejne Peck!

Barboach wyłonił się spod wody i zaatakował swoim water gun, lecz natu wykonał unik i z pomocą teleport wyciągnął pokemona na ścieżkę. Ryba oberwała z night shade a ptak z water gun, na koniec jeszcze Natu wykonał peck.
Barboach: 10%
Natu: 25%