Coś tam, coś tam było - Lau

Wstalam z profesorem. Nic na to nie jestem w stanie powiedziec ale bede obserwowac swojego starlego. Niedlugo ma evoluowac w Staravie. usmiechnelam pokazujac mu kulke ze swoim poke ptakiem. Eevee zostala na kanapie zawinieta w bluzki.

Mężczyzna spojrzał na kulę.
- No mogę ci trochę pomóc.
Rzekł i trącił twoją kulę. Po chwili starly był już na wolności.
- trzymaj.
Powiedział dając pokemonowi rare candy do zjedzenia.

Dziekuje panu bardzo. Jeszcze jakis trening jutro i moze juz sie uda. usmiechnelam sie z wdziecznoscia do profesora wyciagajac reke by Starly usiadl.

Ptaszek usiadł ale w twojej głowie zapaliła się czerwona lampka. Uf... na szczęście nie narobił.
- Hm... wygląda na całkiem zdrowy okaz.
Stwierdził profesor głaszcząc ptaszka po głowie.

Kupke tez ma calkiem zdrowa. zasmialam sie wspominajac pierwsze spotkanie.

Staruszek zaśmiał się głośno.
- Wolę nie wiedzieć skąd masz tą informację.
Rzekł powstrzymując się od płaczu.

Wie pan. Szlam spokojnie a tu stado Stary. zasmialam sie W tym ten oto okaz. usmiechnelam sie zdejmujac ptaszka z glowy.

Ptaszek skakał i chodził po całym saloniku.
- No to miałaś szczęście w nieszczęściu, że tylko jeden.
Powiedział doktor. A właściwie gdzie Agatha? Poszła spać już...

Ma pan tu jakis teren gdzie jutro koglabym potrenowac ze swoimi pokemonami? Wlasnie przydaloby sie je wypuscic bo beda marudzily ze sa glodne. Moge tutaj? spytalam nie pewnie rozgladajac sie po saloniku i widzac brak Agaty. Poszlam do pokoju zobaczyc czy juz spi.

Mężczyzna skinął głową na potwierdzenie.
- Możesz, a do treningu masz cały las.
Powiedział zbierając się powoli do siebie.
- Zaraz idę spać, potrzeba ci czegoś?
Dodał po chwili.

Nje dziekuje. Zarcie mam ze soba. powiedziawszy to wypuscilam wszystkie swoje pokemony. Mam nadzieje ze nie narobia panu balaganu. jak cos to posprzatam. zaczelam rozsypywac zarcie do misek ktore mialam ze soba.

Pokemony zaczęły się zajadać a ty dalej nie mogłaś wyjść z podziwu jak to robi magnemite. Ten mały magnes po chwili wziął zaczął się w ciebie wtulać, aż włosy dęba ci stanęły.

Magnemite wiem ze jestes wdzieczny ale ja juz wygladan strasznie przez ciebie. Maly. zasmialam sie poprawiajac wlosy.

Niewiele ci to dało, bo włosy ciągle się elektryzowały jak szalone.
- Mi...
Pisnął poke-magnes i zasmucił się tym, że nie chcesz go tuli.

No dobra choc ty Magnemite. wyciagnelam rece do stworka.

Stworek od razu się przytulił, a twoim włosom już nic nie mogło zaszkodzić. W końcu tak sobie leżał w twoich objęciach aż zasnął.

Mi tez by sie przydalo troche snu. Tak wiec polozylam Magnemita na kanapie i wzielam zaczelam opiekowac sie eevee. zaczelam mu dawac zarcie z reki.

Pokemon trochę wciągnął jak odkurzacz ale też był bardzo zmęczony. Po chwili zasnął i tylko moltres nie mógł się ułożyć bo było mu ciasno.

Wracasz Moltres do balla? spytalam ziewajac.

Pokemon jednak wszedł znów do kuli. A z pokoju nagle wyszła Aghata.
- Co tak późno tu robisz?
Zapytała ziewając głośno.

Zajmowalam sie pokemonami. Juz ide spac. usmiechnelam sie gaszac swiatlo w pokoju. Poaszlam do pokoju dla nas wyznaczonego z Eevee na rekach i walnelam sie na lozko

po chwili Agata wróciła do pokoju z szklanką wody i się położyła. Po chwili obie zasnęłyście a obudził was dźwięk, jakiegoś pokemona. Staraptor pewnie.

Slyszac halasy wybieglam z pokoju szukajac jego zrodla.

Jakiś staraptor latał pod sufitem a wasz gospodarz biegał za nim jak oszalały.
- Wracaj tu wredny ptaku.
Wołał za nim ż w końcu schował go do pokeballa.

Mam nadzieje ze to nie wina moich pokemonow. Juz je chowam. Na dworzu zjedza. pochowalam swoje pokemony do balli