Czas na zemstę - Gra Yomi

Po chwili udało Ci się bezpiecznie wydostać z tej bazy. Ujrzałaś w głównym pomieszczeniu nim wyszłaś, że faktycznie sprawdzali wszystkich... Tobie w porę udało się wyślizgnąć. Przynajmniej masz pewnosć, że policja nie będzie Cię ścigać.

W końcu udało mi się wyślizgnąć z tego bagna. Tyle dobrego, ze policja pewnie tez się nimi interesuje. Ale czy mogą im cokolwiek zrobić? W końcu ruszyłam w stronę Centrum pokemon. Chciałam zdać relacje z tego wszystkiego Mewtwo. To, ze Rockets interesuje się Skiro jeszcze bardziej utwierdzało mnie w tym, by trzymać się od niego z daleka. Zawsze mogą go zaszantażować, a ja póki co nie chciałam się ujawniać.

Tak więc doszłaś do pokecenter, a później byłaś w pokoju... Na szczęście żadnych niespodzianek po drodze i Mewtwo jak tylko ledwo zamknęłaś drzwi wyskoczył z balla wyraźnie już nie mogąc wytrzymać ze zniecierpliwienia.

-Oni chcą przy pomocy mocy antymaterii Giratiny zaszantażować Unove. Budują jakieś urządzenie co ma się przewiercić do odwróconego świata. I maja ludzi ze wszczepionymi genami pokemonów.- szybko zdałam mu relacje z wszystkimi szczegółami. Byłam bardzo tym wszystkim zdenerwowana.

- Co, znowu te durne eksperymenty? - poirytował się Mewtwo, a jego ogon wręcz uderzył w łóżko.
Zaczął krążyć po pokoju.
- Antymateria w zderzeniu z materią... To byłoby gorsze niż kilkaset bomb atomowych - powiedział Mewtwo.

-Wiem o tym. Szlag.- skrzywiłam się. -Tylko co możemy z tym zrobić? Tam widziałam tylko projekty. Nie ma pewności gdzie budują ta swoja cholerna machinę. i prawdopodobnie będą próbować przekonać do siebie Skiro. On ma Giratinę.- dodałam i zaczęłam krążyć po pokoju. -Policja tez niby coś, ale nawet im nie można ufać.- Dodałam.

Mewtwo się zamyślił. Po chwili wziął z Twojej torby książkę o informatyce.
- Hm, daj mi dzień a włamię się im do systemów - powiedział pokemon, czytając książkę z zamiarem zapamietania całej zawartości.

Przez chwile popatrzyłam na niego i pokiwałam głową. -Tylko jak skombinować ci komputer? Chyba, ze użyjesz swoich psychicznych mocy.- Spytałam się i dalej krążyłam po pokoju. -Tylko co my mieliśmy z tym wszystkim wspólnego? Dlaczego musieli się nami zainteresować?- skrzywiłam się. Cały czas chodziło mi to po głowie.

Mewtwo popatrzył się na Ciebie w zamyśleniu.
- Też tego nie wiem - pokręcił głową. - Wolałbym nie zaryzykować zapamiętaniem całego internetu, znajdzie się coś - powiedział, dalej czytając książkę.

-Może uda się pożyczyć jakiegoś laptopa z biblioteki?- Zamyśliłam się. Cały czas krążyłam po pokoju. W końcu wypuściłam z pokeballi Larvitara i Riolu. Niech sobie trochę połażą i się pobawią. Gdyby to wszystko działo się w Kanto pewnie do akcji wkroczyłby czempion, ale my jesteśmy w Unovie. Musimy radzić sobie sami.

- Pewnie tak - powiedział Mewtwo.
Riolu i Larvitar od razu zaczęli się bawić, a Mewtwo wkrótce skończył czytać. Za oknem pogoda znowu się psuła.

Popatrzyłam na pokemony i usiadałam na łóżku. Zerknęłam która jest godzina. -No i znowu będzie padać.- Mruknęłam. -Może pójdę zobaczyć czy jest tutaj biblioteka i czy pożyczą mi tutaj komputer.- Powiedziałam w końcu.

Mewtwo kiwnął łbem i obecnie lewitował po pokoju, myśląc nad czymś bardzo intensywnie. Tobie atomiast w bibliotece o dziwo udało się wypożyczyć laptop. I co naprawdę świetny. Widać dostają spore fundusze z ligii...

Ruszyłam z powrotem do pokoju po drodze zahaczając o stołówkę. Wzięłam coś dla siebie, pokemonów i Mewtwo. W końcu coś się nam należy po tym infiltrowaniu kwatery Rockets. Po tym ruszyłam w stronę pokoju.

W koncu znalazłaś się w pokoju, a Mewtwo zadowolony odebrał i jedzenie i laptop.
- To już się zabieram do roboty - powiedział, podjadając w międzyczasie.
I zaczął nad czymś intensywnie pracować.

Sama też zabrałam się za jedzenie. Co jakiś czas przyglądałam się pracy Mewtwo. Nakarmiłam tez Riolu i Larvitara. Lapras dostanie swoja porcje później, bo raczej wypuszczenie go w pokoju nie jest dobrym pomysłem. Zamyślona popatrzyłam przez okno i próbowałam sobie przypomnieć cokolwiek z tego co było przed tym wszystkim.

Pamiętałaś... Szczęśliwa rodzina, ojciec, który starał się poświęcać Ci jak najwięcej czasu... To wszystko jednak legło i nie masz najmniejszego odwrotu. Mewtwo już się dobierał do bazy danych rakietowców i szło mu... świetnie. A przeczytał tylko jedną książkę o tym... Wszyscy zjedli i Lervitar zaczął się do Ciebie przymilać.

Mewtwo był na prawdę bardzo zdolny. W końcu był psychiczna legendą. Wzięłam sobie Larvitara na kolana i zaczęłam go zabawiać, by już o tym wszystkim nie myśleć. Riolu otrzymałam właśnie od niego i była ze mną już od prawie 7 lat. Trochę posmutniałam i dalej głaskałam Larviego.

Riolu po chwili siadła przy Tobie i się do Ciebie przytuliła. Zauważyłaś u Mewtwo w oczach błysk satysfakcji. Po około pół godziny czasu oznajmił:
- Mam wszystko co nam trzeba - powiedział.

-No to dawaj.- powiedziałam zadowolona. -Co takiego udało ci się tam znaleźć?- dopytałam się. Byłam bardzo podekscytowana tym co mógł znaleźć Mewtwo. On był niesamowity i cieszyłam się, ze był akurat po mojej stronie.

Mewtwo po chwili pokazał Ci mapę Unovy, na której było zaznaczonych pięć lokacji, a najlepiej zaznaczona znajdowała się w pobliżu siedziby Ligii...
- Wiertło przygotowują z Nimbasie - dodał, wskazując na inny dokument ściągnięty od Rocketsów.

-Gdzie dokładnie w Nimbasie?- dopytałam się. Dlaczego akurat tam? Pokręciłam głową. -Czyli jest źle i trzeba będzie jakoś rozwalić im to wiertło w końcu.- Mruknęłam zamyślona.

- Tam wykryto najsłabszy punkt powiązań między światami - powiedział Mewtwo. - Na wschód od Battle Suwbay - dodał.
Mewtwo także wyglądał na zamyślonego.

-Czyli trzeba będzie się tam jakoś dostać. Tylko jak?- zamyśliłam się. -nie ma tam czasem informacji kto jest szefem Teamu Rockets? I czegoś... o tym co się wydarzyło pięć lat temu?- dopytałam się trochę zdenerwowana. Zerknęłam na małe pokemony.

- Wszystko tu jest, ale zaszyfrowane, każdy dział zaszyfrowali inaczej... - powiedział lekko zrezygnowany Mewtwo, a ogon mu drgał. - Innymi słowy zejdzie mi na tym nieco czasu - dodał.
Czyli się dowiesz tych rzeczy, ale nie od razu.