A idź ty mutancie - Klaudia

- No - powiedziałam.
Tak więc przedzierałam się z nim dalej z nadzieją, ze wkrótce się to wszystko skonczy. Jednak takie tropiki niezbyt fajne...

Ale przynajmniej znaleźliście ciekawe ruiny.
- Już prawie jesteśmy.
Powiedział i po chwili byliście na otwartej przestrzeni. Ba tam na horyzoncie nawet było widać jakieś miasteczko.

- Juppi - ucieszyłam się i na wyjście z buszu i na widok miasteczka.
Wzięłam teraz Williama za rękę. Przynajmniej tych krzaczorów koniec i nie musimy się przedzierać. Ruszyłam z nim w dalszą drogę.

Było przyjemnie i w ogóle aż w końcu dotarliście do miasteczka. Tam w pokecenter czekała na was jakże znajoma, czerwonowłosa dziewczyna.
- Monic.
Syknął William i spojrzał na nią wyraźnie zaskoczony.

- Ojoj - powiedziałam tylko.
Dobrze, że nie mamy tych kryształów...
- Em, cześć - powiedziałam do Monic niezbyt zadowolona z jej spotkania.

Dziewczyna podeszła do ciebie.
- Widzę, że się cieszysz po ostatniej akcji.
Już od razu jakieś wyrzuty.
- Ale nie martw się mam teraz snorlaxa, poza tym mam wam towarzyszyć w tej misji.
Dodała po chwili.

- Biedny Snorlax - stwierdziłam. - No cóż jakoś to ścierpimy, przynajmniej tylko w tej misji - mruknęłam.
Rozejrzałam się za zegarem, by sprawdzić która jest teraz godzina. Wypadałoby się wyspać a jutro ruszać z tą jędzą w dalszą drogę.

Wkrótce dostrzegłaś zegarek. Była co prawda dopiero 18:12 ale nie opłacało się już ruszać dalej. A najgorsze miało być dopiero przed wami.
- Został nam jeden trzyosobowy pokój.
Rzekła siostra Jenny gdy poprosiliście o klucze.

Tylko nie to! ;_; Westchnęłam i spojrzałam na Williama. Po chwili mimo wszystko poszłam do pokoju z chłopakiem i Monic. To będzie kiepska noc. Tam od razu ruszyłam do łązienki i szybko się przebrałam oraz umyłam. Ubrałam długie spodnie od piżamy. Mój ogon niestety nie będzie miał tego wieczoru luzu. No i czapka... to będzie bardzo dziwaczne ale muszę ją ubrać.

Dziewczyna spoglądała na ciebie zdziwiona. Coś jakby nie mogła przetrawić tej twojej czapki.
- Zimno ci? A może wyłysiałaś?
Spytała Monic i sama poszła do łazienki.
- Nie wiem czy ja to przetrwam.
Powiedział, zasmucony obecnością dziewczyny, William.

- Nie twoja sprawa - powiedziałam tylko zła do Monic.
Po tym siadłam przy Williamie i się przytuliłam do chłopaka.
- Przetrwasz, przetrwasz - powiedziałam do Williama i cmoknęłam go w policzek.
I nie mam zamiaru iść na trzecie łóżko. Kładę się obok Willa nawet jak Monic jest.

Monic... ona przyszła i także wpakowała się wam do łóżka. William ją zrzucił i rzekł.
- Sorki, ale i tak już jest ciasno.
Czerwonowłosa zrobiła złowrogą minę i sobie poszła na swoje łóżko. Po chwili udawała, że śpi.

Spojrzałam równie wrogo na Monic. Jak udawała że śpi to ja ostentacyjnie zaczęłam się tulić do Williama. Ciekawe czy czerwonowłosa to wytrzyma...
- No dobra to może już chodźmy spać - powiedziałam do Williama.
Położyłam się na łóżku i jak chłopak leżał obok mnie to się do niego przytuliłam. Bardzo to lubiłam i nawet przy Monic się nie zawaham.

W końcu wszyscy zasnęliście. Nic ci się nie śniło, poza jednym, że do starości Monic za wami chodziła.
- O matko, co to ma być.
Obudził cię wrzask czerwonowłosej.
- A sorki, obudziłam się i zobaczyłam ciebie.
Rzekła po chwili z wrednym uśmiechem.

- Weź daj spokój - warknęłam wręcz.
Naciągnęłam sobie na wszelki wypadek czapkę na uszy. Nie chciałam by dziewczyna je w razie czego zobaczyła. Zerknęłam która godzina, ziewnęłam i tuliłam się do chłopaka.

Było jeszcze wcześnie. William widocznie też się obudził, lecz nie miał zamiaru wstawać.
- Jeszcze mamy czas.
Stwierdził William i przytulił się do ciebie.

Uśmiechnęłam się i wtuliłam się w chłopaka.
- Nooo - powiedziałam zadowolona z tego tulenia.
Kątem oka zerknęłam na Monic, po czym dalej tuliłam się do chłopaka i go pocałowałam po chwili.

To bardzo mu się podobało, a dziewczynę wręcz krew zalała. Właściwie pokryła się w całości czerwienią i poszła pod prysznic.
- Ona chyba nigdy się z tym nie pogodzi.
Stwierdził William.

Zerknęłam na zamykające się drzwi łazienki.
- No na to wygląda - westchnęłam.
Skoro Monic sobie poszła to postanowiłam pocałować chłopaka po francusku tak na poprawę nastroju.

No poprawiło ci to nastrój, lecz Williama natchnęła przerażająca myśl.
- A co jeśli nigdy nie ukończymy tej misji?
Fakt faktem kamieni znaleźć nie możecie.

- Zwiejemy do innego regionu wyrobimy se fałszywe dowody osobiste i zamieszkamy w dżungli na kilkadziesiąt lat - powiedziałam roześmiana.
Zaczęłam się do niego tulić i głaskać chłopaka po głowie trochę jak swojego zwierzaczka, ale taki miałam nastrój.

A mu się to nawet podobało. William dał ci soczystego całusa a po chwili Monic wyszła z łazienki.
- Zbierać się gołębiu i ty tłusty strusiu. Mamy misję do wypełnienia.
Powiedziała czerwonowłosa a William wykrzywił twarz w grymasie niezadowolenia.

Spojrzałam na Monic już nieźle wkurzona.
- No dobra im prędzej to skończymy tym lepiej - powiedziałam.
Moja ręka niebezpiecznie zbliżyła się do smoczej płytki.

William jednak złapał cię za rękę, żebyś nie zrobiła czegoś głupiego.
- Tak, może lepiej chodźmy na śniadanie.
Powiedział chłopak po czym wstał i zaczął się ubierać w coś cieplejszego. W końcu to już nie są tropiki.

Poszłam do łazienki się przebrać i nieco wrócić do siebie pod zimnym prysznicem. Przy okazji spojrzałam na siebie w lustro. Mimo wszystko określenie "tłusty struś" mnie zaniepokoiło czy aby nie mam nadkilogramów.