A idź ty mutancie - Klaudia

Jak to mówią nie można mieć wszystkiego. A gdy wszystko się uspokoiło przyszły wasze zamówienia.
- nie ma to jak ryba po wędkowaniu.
Uśmiechnął się William jedząc swój posiłek.

Tak więc także zabrałam się do jedzenia. Przynajmniej Darkrai się uspokoił, tyle dobrego z całej sprawy. Ryba po wędkowaniu... No w sumie racja, chociaż mam skojarzenie, ze jem mojego Magikarpia.

W sumie kto wie z czego było mięso.
- No dobra, mamy jeszcze kilka godzin zanim się ściemni. Może masz jakiś pomysł?
Powiedział William chcąc spełnić dziś jak najwięcej twoich marzeń.

Zamyśliłam się. To było bardzo miłe ze strony chłopaka...
- Hm chciałabym się nauczyć grać w bilard i do tego kręgle ale nie wiem czy tu gdzieś w mieście jest takie miejsce - zamyśliłam się.

Chłopak nie miał zielonego pojęcia lecz aby sprawić ci przyjemność zapytał kelnera.
- Jest taki podrzędny bar, ulicę dalej i tam mają bilard.
Powiedział, a wy byliście już najedzeni.

Tak więc jak zjedliśmy to wyszłam z chłopakiem z restauracji. Ruszyłam z chłopakiem w kierunku tego bary. Juppi, bilard... Bardzo podobał mi się ten dzień. Jeszcze nim weszliśmy do kolejnego budynku to przytuliłam się do Williama i go pocałowałam prosto w usta.

Całowaliście się długo a po chwili weszliście do "baru". Właściwie była to ciemna, brudna speluna gdzie ludzie przychodzili chyba tylko dla bilardu, lotek i taniego piwa. William po chwili wynajął stół.
- Ale wiesz... ja też w to nie grałem.
Rzekł po chwili speszony swoją niewiedzą.

- Hahah no to się przynajmniej zabawimy - stwierdziłam.
Tak więc podpatrywałam na innych stołach jak grają czy też próbowałam z Williamem coś ugrać. Będziemy przynajmniej mieli co powspominać jak my to kombinowaliśmy...

William też podglądał i w końcu doszedł do kilku wniosków.
- Jak ja odbijam te z białymi kołami pod cyferką to wtedy ty tylko te bez nich.
powiedział strzelając białą bilą w ogóle nie wiadomo gdzie.

Kiwnęłam głową. Tak więc teraz moja kolej. Obejrzałam uważnie stół i w końcu strzeliłam białą bilą w jedną z tych, które mam zbić.
- Zabawne to - stwierdziłam.

Tak się bawiliście dość długo, aż wasz czas się skończył i musieliście zwolnić stół.
- Dalej nie wiem o co chodzi w tej grze.
Powiedział William i roześmiał się. bardzo mu podpasował ten dzień.

- Nie martw się, ja też - powiedziałam do niego rozbawiona.
Rozejrzałam się wokoło. To był świetny dzień. Chyba będzie już czas iść poszukać noclegu. Wzięłam chłopaka za rękę i wyszłam z nim.

W końcu poszliście do centrali. Byliście w twoim dawnym pokoju i jak widać od tamtego czasu nikt nie wchodził. Był wszędzie kurz i niestety tylko jedno łóżko.
- Mój pokój już przydzielili.
Powiedział zachwycony tym William.

Zamyśliłam się.
- Trochę tu odkurzę - stwierdziłam.
Tak więc otworzyłam okno, użyłam powietrznej płytki i dmuchnęłam tak, żeby wywiać z pomieszczenia cały kurz. O nic innego nie muszę się troszczyć - wszelkie rzeczy albo chowałam albo brałam ze sobą.

W końcu było znośnie.
- Wiesz, że użyłaś przed chwilą gust?
Zauważył zachwycony tym chłopak i położył się na twoim łóżku.

- Gust? - zdziwiłam się, zdejmując z siebie efekt płytki. - To super, czyli mam nowy atak - ucieszyłam się.
Zamknęłam okno i położyłam się obok Williama. Bardzo podobał mi się dzisiejszy dzień, było super.

No miałaś nowy atak. William szybko się podniósł i poszedł pod prysznic.
- Zaraz wracam. I schowaj darkraia do kuli.
Powiedział czerwieniąc się na samo wspomnienie.

- Oki - powiedziałam.
Tak więc schowałam Darkrai do balla przypominając sobie co kiedyś pod prysznicem zobaczył... Jak William wyszedł z łazienki to ja także tam poszłam, po czym wróciłam do pokoju.