Corvis Corax - stalowa ręka

Po chwili ujrzałeś takiego stworka:

Wyglądało na to, że zjadał poziomki, jakie tutaj rosły. Zauważył Cię, lecz zdawał się nie przejmować Twoją obecnością tutaj.

Szybko wykonany skan i podejście do pokemona.
- Hej mały, co powiesz na trochę pieszczot?
Spytał chłopak spoglądając na malucha.

Castform lv. 9 Samica
Charakter: Bardzo przyjazny pokemon, który wręcz kocha pieszczoty.
Ataki: Sunny Day, Tackle,
Zdolność: Forecast

Pokemon od razu do Ciebie sie zbliżył bardzo chętny na pieszczoty. Leo popatrzył się zainteresowany na stworka, a Lily się jeszcze rozglądała.

Skoro tak... Corvis zaczął głaskać poke-słoneczko.
- A co powiesz na to żebyśmy byli razem w drużynie?
Po tych słowach wyciągnął w stronę castforma rękę z pokeballem.

Castformowi chyba bardzo spodobało się to Twoje głaskanie bo nawet sam podszedł do balla i go dotknął co skończyło się tym, że po chwili pokemon ten był już Twój.
- Hah nie musiałeś się nawet wysilać - stwierdził Leo.

No co prawda to fakt.
- Jupi, mam Castforma.
Zawołał Corvis wieszając się Leo na szyi.
- Znaczy sie... łatwo poszło.

Leo się zaśmiał.
- No fajnie, że go masz - powiedział rozbawiony.
Zerknął na Lily i Cię pocałował po chwili mogliście iść dalej, bo dziewczyna nic nie miała.

Castform w końcu był dobrym pokemonem, dysponującym 4 typami.
- Szkoda, że nie umiem się teleportować. Już bym był na miejscu.
Powiedział Corvis zamyślony, po czym wypuścił nowego pokemona aby zapoznał się z innymi.

Castform zaczął uradowany latać wokoło.
- Cóż, o wiele szybciej byłoby przez świat Giratiny niż pieszo, ale jestem w stanie utrzymać przejście tylko tak, żebym ja mógł przejść - wyjaśnił Leo.

Ej skoro giratina ma swój świat...
- Inne smocze legendy też moją takie wymiary?
Spytał w końcu idąc wolno na przód. Już nawet obmyślał następny trening.

- No tak - powiedział Leo.
Droga była przyjemna. Wkrótce ujrzeliście miasto.
- A co, chciałbyś pozwiedzać sobie świat Dialgii? - zaśmiał się chłopak.

W sumie... ciekawej jak on wygląda.
- Lubię egzotyczne wycieczki.
Powiedział Corvis głaszcząc małego Mew'a. Doskonale wiedział, że on to lubi.

Mew popiskiwał zadowolony z tego, że go głaskałeś.
- Cóż, warto spróbować, chociaż mi zajęło sporo czasu, nim w ogóle mogłem się przecisnąć przez przejście - powiedział rozbawiony Leo.
Venonat z ADHD nie dawał się schować do balla.

No to może później. W końcu i tak Lily nie może zostać sama.
- Hm... kiedy indziej.
teraz dla równowagi głaskał castfoma.
- Dzisiaj przed snem zrobimy sobie trening.
Powiedział uśmiechnięty Corvis do pokemonów, aby przygotowały sie do tego psychicznie.

Pokemony kiwnęły łebkami.
- Claaa - Castform był uradowany z tego, że to teraz jego niańczyłeś.
A Venonat zachowywał się jak opętany.

Szalony Venonat.
- Psyt... może przemyć mu w jedzeniu jakieś walium.
Zaproponował cicho Corvis sprawdzając ile jeszcze pokeballi mu zostało.

- Hah to byłoby dobre rozwiązanie - powiedziała Lily.
Miałeś 4 pokeballe (chyba że coś dokupiłeś xD). Venonat obecnie stepował, idąc przed wami.

Na pewno. Lepsze niż bieganie za nim.
- Kiedyś będziemy musieli znów zawalczyć.
Powiedział z uśmiechem Corvis kierując się dalej drogą.
- Nudno tu...
Zaczął narzekać po chwili.

- No z pewnością - powiedziała dziewczyna.
Po chwili dotarliście do miasta. Leo pociągnął Cię za kołnierz.
- No to czas na lody - powiedział krótko.
Po chwili byliście na rynku miasta, gdzie były lody gałkowe i włoskie, a także te typowe ze sklepu, firmy koral.

Czyżby reklama lokowana produktu?
- Ja... ja chcę wiśniowe.
Powiedział w końcu Corvis rozglądając się dookoła.

- Okey - powiedział chłopak.
Po chwili dostałeś duże lody wiśniowe z polewą. Lily wybrała sobie natomiast jakieś z bakaliami. Leo miał orzechowe.

Wiśniowe... Mniam...
- Zimne te lody.
Powiedział Corvis zabawnie po czym przeszły po nim dreszcze.

Leo się zaśmiał, przy okazji wsadzając nos w swoje lody.
- Hahah no skoro nazwa brzmi lody - powiedział, wycierając sobie nos.
Lody wiśniowe były przepyszne. W końcu, jedząc je, ruszyliście przez miasto. Robiło się późno, więc chyba pójdziecie spać do PC.

Dawno noclegu w miejscu z prysznicem nie było...
- Ja pierwszy.
Zawołał Corvis gdy tylko pokój był wynajęty i popędził pod natrysk.

Były maksimum dwuosobowe pokoje, więc Leo wpakował się z Tobą do jednego. Był niezbyt zachwycony, że uprzedziłeś go w wizycie w łazience. Jak wyszedłeś to ruszył za Tobą. Tak na ogół to spory kawałek czasu się nie myliście...