Corvis Corax - stalowa ręka

Wziąłeś szybki prysznic, a Leo poszedł po Tobie. Dalej w bardziej pokemonowej formie. Jak jednak mieliście wychodzić to znowu zmienił się w bardziej ludzką postać. Odebrałeś Arcanine i siostra Joy powiedziała, że już jedyne czego mu potrzeba to odpoczynek i może zacząć lekkie treningi już jutro.

No to świetnie. Wszystko idzie zgodnie z planem. Teraz czas na przygotowania. Potiony? Są, pokemony? Są. To trzeba iść na stadion chyba. Zawsze można jeszcze pospacerować, ale i tak by wypadało sprawdzić czas.
- Idziemy już czy masz jakieś inne plany?
Spytał w końcu Corvis. Może Leo zafunduje im wrażeń?

Było jeszcze przed ósmą, więc macie czas.
- Cóż, niedaleko jest wesołe miasteczko... Może byśmy tak poszaleli na kolejce górskiej? - wyszczerzył się chłopak.
Macie cztery godziny czasu. Na pewno nieźle się wybawicie za ten czas.

A jak będzie jak ostatnio? Y...! 5 minut do końca? Oj nie... Corvis to przewidział i nastawił sobie alarm w pokenav'ie na godzinę jedenastą. Wbudowana opcja budzika jest boska... chyba, że jej nie ma i urządzenie jest jakieś wybrakowane.
- Ok możemy iść.
Zgodził się w końcu niebieskowłosy.

Opcję budzika miałeś. Tak więc w koncu byłeś odpowiednio przygotowany na wypadek zbytniego zabawienia się. W koncu dotarliście do wesołego miasteczka. Kolejka górska była tu monstrualnie rozbudowana.
- Whoa to dopiero będzie jazda - powiedział Leo.

Corvis wolał raczej takie wysokie karuzele ale co tam. Jak Leo lubi...
- No to czas na jazdę.
Potwierdził pogodnie i dał całusa chłopakowi.

Leo odwzajemnił buziaka. Po chwli poszliście i akurat załapaliście się na jazdę. Tak więc wkrótce siedzieliście i musieliście się porządnie zapiąć bo będzie też jazda do góry nogami i spirale... Wkrótce się zaczęło, a Ciebie na szczęście nie brało na wymioty... Gorzej z innymi dobrze, że mieliście szybki... Wkrótce to jednak ustało bo chyba nie miano czym wymiotować i jazda była naprawdę ostra. W końcu skołowani wysiedliście.

No było ostro... aż się w głowie kręci.
- Można by tu zarobić fortunę na sprzedaży wody i tabletek na żołądek.
Powiedział Corvis i zaczął rozglądać się za wodą. Maszakra jak to mówią.

- Pewno tak - powiedział Leo.
Niedaleko był bar, gdzie mogliście dostać wodę. Tak więc wkrótce się napiliście i było lepiej po tym wszystkim.
- Ale nie ma to jak porządna jazda - uśmiechnął się chłopak.

No niech mu będzie.
- Jak następnym razem mnie do tego namówisz, to wiedź, że robię to tylko dla ciebie.
Powiedział niebieskowłosy po czym wypił swoją wodę.

Leo się zaśmiał.
- Co aż tak mocno sponiewierało? - spytał się rozbawiony.
Również wypił sowją wodę i pocałował Cię. Jak spojrzałeś na pokenav to była już 9.30. Wkrótce poszliście na coś spokojniejszego, w stylu strącania Primeape do wody.

O, to było fajne, ale czy warto ryzykować wkurzenie takiego pokemona? A co tam...
No dobra. Wygram dla ciebie misia.
Uśmiechnął się Corvis i poszedł na jakiś konkurs. Oby było coś w miarę prostego.

Primeape za każdym razem rzucał się wściekły w wodzie ale dawano mu banana i się w mig uspokajał. Po chwili dostaliście się na... strzelnicę.
- W sumie z celnością nie powinieneś mieć kłopotów - zaśmiał się Leo. - A ja wygram coś dla ciebie - uśmiechnął się.

No zobaczymy. karabin długi... ta długa wiatrówka. Corvis przycisnął kolbę do ramienia po czym zaczął celować. Ustawił broń tak, aby ten mały cypelek z przodu znajdował się w prostej linii między jego okiem a celem. Na koniec lekko pociągnął za spust ze wstrzymanym oddechem aby ograniczyć niepotrzebne drgania ciała. Ciekawe jak wyszło.

Trafiłeś! Leo także się udało. A mieliście ruchome cele. Wkrótce zestrzeliliście więcej i mogliście odebrać pluszaki. Leo wybrał dla Ciebie mięciutkiego pluszaka-mareepa, który był przeuroczy. Ty wśród tej masy przytulanek ujrzałeś nawet Giratinę.

No na pewno będzie mu się podobała. A ten mereep... taki słodziutki...
- Poproszę tego.
Rzekł Corvis wskazując pluszaka legendy.
- Nie wiem właściwie skąd umiem strzelać.
Stwierdził po chwili niebieskowłosy.

Tak więc po chwili dostałeś pluszaka dla Leo. Po chwili się nimi wymieniliście i Leo popatrzył się rozbawiony na pluszaka Giratinki.
- Taki uroczy jak ja, nieprawdaż? - powiedział Leo i po chwili dał Ci buziaka.
W koncu Twój pokenav zapikał. Czas iść na arenę.

Corvis uśmiechnął się szeroko.
- A prawdaż.
Po tych słowach ucałował Leo i skierował się w stronę stadionu. Trzeba w końcu wygrać kilka walk.

Dzisiaj czekały Cię dwie walki 2 vs 2. Tak więc będziesz musiał się lepiej postarać. Leo zdawał się być bardzo zadowolony z pluszaka. Wkrótce byliście na arenie i Twoją przeciwniczką jest dziewczyna o imieniu Sheren.

No to dobra. Ciekawe czy są chociaż jakieś informacje o pokemonach jakie posiadała.
- Powodzenia.
Powiedział cicho Corvis i zaczął przeglądać swoje pokeballe. Nie ma to jak taktyka... no właśnie jaka dziś arena?

Nie było informacji o tym. Każda część areny była inna. Ta Twoja to było akurat może lawy, więc niewiele pokemonów tam wytrzyma. Wkrótce zająłeś miejsce i Twoja przeciwniczka już czekała. Ty pierwszy wypuszczasz pokemona.

Morze lawy. Zostaje tylko Arcanine i... ha. Jest plan.
- Dobrze. Idź castform. Gdy tylko pojawi się przeciwnik wykonaj sunny day. Będziesz ognisty i wtedy lawa nie będzie ci straszna.
Krótka instrukcja. Właściwie jeszcze przed walką, ale to tylko dla bezpieczeństwa pokemona.

Dziewczyna wypuściła... Spheala! Pokemon natychmiast zalał wodą część areny na jakiej był i teraz była Twoja kolej, aby wydawać komendy. No to niezbyt ciekawie. Leo także trafił na niezbyt łatwą walkę. Obecnie jego Dusknoir walczył z bardzo silnym Salamence.

No ładnie. Na pewno nie będzie łatwo, ale skoro już się zaczęło i świeci słońce aż do bólu to siła wodnych ataków drastycznie spadła, a przeciwnik jest w połowie pokemonem lodowym... czyli... nie jest tak tragicznie.
- Sunny day. Castform zacznij od ember, następnie wzleć jak najwyżej tak abyś był w prostej linii między sphealem a słońcem. Następnie, gdy spojrzy, pewnie światło go oślepi i wtedy zacznij na niego szybować. Wykonaj headbutt wzmocnione siłą grawitacji po czym wykonaj salto w tył i znów ostrzał z ember. Jak przeciwnik będzie cię atakowal wodnym atakiem użyj ember, niech woda wyparuje i stanie się dla ciebie zasłoną, wtedy znów headbutt.

Spheal dostał Ember, ale odwdzięczył się Twojemu pokemonowi Water Gun. Poke-foka spojrzała odruchowo w górę i faktycznie doznała chwilowego oślepienia. Headbutt było naprawdę silne i omal nie strąciłeś przeciwnika do nie zastygniętej magmy. Ember zderzyło się z Water Gun, po czym Castform dostał Body Slam. Twój pokemon został sparaliżowany. Strategia nie wypaliła, bo para wodna była gorąca i szybko leciała w górę. Potem już nie mógł się ruszyć.

C 50%
S 45%