Corvis Corax - stalowa ręka

Pokeball kiwał się naprawdę długo, ale w końcu dziki pokemon się złapał, a Trapinch był bardzo zadowolony z pieszczot. W końcu z krzaków wyszedł poturbowany Leo z pokeballem w ręku.
- Nawet się nie pytajcie co ten swalot chciał mi zrobić - powiedział tylko i usiadł na trawie.

Corvis zrobił duże oczy i spojrzał na kulę.
- Co on chciał ci zrobić?
Trzeba było nie podpuszczać.

- Eee... powiem tyle że to jakiś erotoman, sprzedam przy najbliższej okazji... - powiedział ściszonym głosem Leo, a Lily nie mogła wytrzymać ze śmiechu.
Czyli można było się domyślić się działo...

Corvis aż parsknął śmiechem.
- No dobra. To może jeszcze chcecie się rozejrzeć? A ja w tym czasie potrenuję z pokemonami.
powiedział wypuszczając resztę podopiecznych i dając remoraidowi potion.

Leo popatrzył się zamyślony na balla.
- Chyba jednak go zatrzymam, napuści się go na team Other - i t parsknął na samą myśl o tym.
Po chwili pokemony były gotowe do treningu.

Na początek remoraid i castform.
- Castform, przyjmij formę ognistą i rób uniki. Remoraid atakuj flamethrowerem.
Następnie mały Trapinch...
- ty już dzisiaj miałeś walkę, ale jeśli chcesz to spróbuj poćwiczyć sand bomb. To twój nowy atak.
jeszcze tylko Mew.
- Wyścig? Tym razem nie wygrasz.
Zaproponował niebieskowłosy.

Mew się ucieszył na słowa o wyścigu.
- Tylko żeby nikt cię nie zobaczył - powiedziała Lily.
Dziewczyna wskazała Ci na wiekowy las, jaki tam rósł.
- Może lećcie nad nim, nawet jakby ktoś tam chodził to was nie zobaczy - wyjaśniła.

Hm... to niegłupie rozwiązanie.
- Ćwiczcie maluchy. A ty Mew postaraj się bo nawet cienia mi nie podepczesz.
powiedział Corvis rozpędzając się do granic możliwości.

Tak więc ruszyłeś z niesamowitą szybkoscią. Już wiedziałeś co i jak, więc szło Ci o wiele lepiej nić Mew'owi. Mała legenda praktycznie nie nadążała. Jedynie bardziej się na zakręcie wyrobiła. Psychiczny pokemon się starał, lecz ciężko było.

Już raz wygrał, ale miał niezłą motywację wtedy.
- No to może jednak spróbuję polecieć tyłem bo teraz idzie ci gorzej niż ostatnio.
Rzekł niebieskowłosy lecąc ze stałą prędkością.

Mew znowu się poirytował. Ty jednak leciałeś szybciej niż ostatnio, jakby Twoja moc się zwiększyła. W koncu znowu byłeś na miejscu i wygrałeś z Mew.
- Wow teraz to byłeś naprawdę szybki - zauważył Leo.

W końcu.
- Chodź mew zobaczymy jak sobie radzi reszta.
Powiedział Corvis doglądając treningu reszty pokemonów. Oby na castformie ten flamethrower zbyt wielkiego wrażenia nie zrobił.

Po chwili wróciłeś do swoich pokemonów i było już po treningu. wszystkie były bardzo zmęczone i korzystały sobie z ładne pogody, by zjeść jagody, jakie tutaj rosły. Leo w samych krótkich spodenkach się opalał, a Lily siedziała w cieniu i sobie czytała.

Corvis spojrzał na swych towarzyszy. No skoro chcą sobie odpocząć.
- Ogłaszam koniec treningu.
powiedział po czym położył się obok Leo.

Pokemony po +1 do lv.

Leo po chwili z brzucha przewalił się na plecy.
- Nie ma to jak takie lenistwo... - powiedział w pewnej chwili.

Lenistwo... W sumie miła rzecz.
- Aż nie chce się stąd ruszyć.
Powiedział tuląc się do chłopaka.

- Noo - powiedział Leo, przeciągając się.
Zerknął na Ciebie rozbawiony jak zacząłeś się do niego tulić. Po chwili objął Cię ręką, ciągle wystawiając większość swojego ciała na wpływ słońca.

Mniejsza o to. Takie błogie lenistwo aż można by zasnąć i... i spać.
- Dawno tak nie odpoczywałem.
powiedział Corvis przymykając powieki, aby słońce go nie raziło.

- Ja też - powiedział Leo.
W pewnej chwili zasnęliście. Jak się obudziliście to byliście nieźle opaleni, jednak nie za mocno, bo zakrył was cień drzewa. Byliście tak w sam raz opaleni. Lily czytała książkę.

Słońce nieźle przypiekło, aż skóra była opalona.
- A ona ciągle tą samą książkę czyta?
Powiedział Corwis przecierając zaspane oczy.

Tym razem Lily czytała inną.
- Cześć - uniosła znad niej głowę widząc, że już nie śpicie.
Leo po chwili usiadł i ziewnął. Miał na brzuchu zarys Twojej ręki.
- No nieźle - zaśmiał się. - I jak ja to tera opalę?

Corvis spojrzał na ten dziwny ślad.
- Mogę przykryć resztę.
Powiedział zalotnie chłopak rozglądając się, za swoimi pokemonami.

Pokemony obecnie się bawiły.
- Hah jak Ci się chce tak leżeć - puścił do Ciebie oczko.
Lily schowała książkę, wstała i się przeciągnęła.

Ale w sumie było już późno.
- Raczej dzisiaj już nie zdążysz się opalić.
Powiedział Corvis tuląc się do niego.
- Zawsze możesz też posmarować się kremem z filtrem omijając to miejsce.

- No racja, ale dlaczego ja sam siebie, nie lepiej by ktoś mnie posmarował? - zaśmiał się Leo.
Po chwili Cię objął i pocałował. Lily za ten czas jakby chcąc znaleźć se jakiekolwiek zajęcie, zaczęła zabawiać Venonata. Próbowała go nauczyć... stepować.