Corvis Corax - stalowa ręka

Tak więc po chwili ruszyliście w drogę. Do oceanu dotrzecie za około 2-3 dni. Chociaż znowu trochę się zatrzymaliście na tych atrakcjach. Lily jak się nie odzywała tak się nie odzywała. Leo chyba też nie wiedział zbytnio co ma mówić.

Corvis szedł tak sobie aż w końcu postanowił przełamać tą niezręczną ciszę.
- Dlaczego blondynka jak serfuje w internecie to ma klepkę na muchy?
Spytał zaczynając suchar.
- Bo się boi spinaraka co ją zrobił.

Obydwoje chyba niezbyt załapali o co chodzi tutaj.
- Może to - zaczął Leo. -
W samolocie lecą dwie blondynki, murzynka i reszta pasażerów.
Nagle pilot samolotu oznajmia, że samolot nie wyląduje i że prawdopodobnie wszyscy zginą.
W samolocie zaczyna się panika, ale jedna z blondynek zaczyna zakładać na siebie biżuterię.
Blondynka siedząca obok niej pyta się:
- Czemu zakładasz na siebie tą drogocenna biżuterię?
- Bo gdy zginiemy najpierw będą szukać tych bogatych.
Słysząc to, druga blondynka zaczyna się malować i robić manicure i pedicure.
Widząc to ta pierwsza blondynka pyta się:
- Dlaczego się malujesz?
- Bo gdy zginiemy sądzę, że najpierw będą szukać tych najpiękniejszych.
Murzynka słysząc to zdjęła majtki, oparła się o fotel znajdujący się przed nią i bardzo mocno się wypięła.
Obydwie blondynki widząc to pytają się murzynki:
- Dlaczego siedzisz nago i tak bardzo się wypinasz?
Murzynka na to:
- Moim zdaniem jak zginiemy to najpierw będą szukać czarnej skrzynki!

Corvis zaśmiał się głośno. No ale kij trzeba coś opowiedzieć.
- Pani prosi jasia o starcie tablicy ale nigdzie nie ma gąbki. Gdy powiedział o tym nauczycielce ta kazała mu poszukać jakiejś ścierki.
- Dobra dzieci, jak umrę to co byście napisali mi na nagrobku?
Jasio szuka, i wreszcie znalazł ścierkę. Po chwili wypalił na cały głos.
- Tu leży ta szmata.
Aj i znów suchar.

Mimo wszystko to Lily i Leo także rozbawiło i to bardzo. Po chwili dziewczyna także postanowiła coś opowiedzieć:
- Ksiądz i siostra zakonna grają w golfa. Ksiądz bierze kija i uderza w piłkę, która toczy się w bok i nie wpada do dziury.
- A niech to wszyscy diabli!!!! Nie trafiłem!!! - krzyczy wściekły ksiądz.
- Jak ksiądz tak może? - pyta się zawstydzona siostra - tak nie można... co, na to Pan powie?

Ksiądz patrzy się na zakonnicę spod oka i przeprasza... już tak nie powie więcej.
Idą do następnej dziury i podobnie jak wcześniej ksiądz nie trafia:
- A niech to wszyscy diabli!!! Nie trafiłem!!! – znowu rzecze ze złością.
- Bracie, jaki to wstyd pobożnemu tak mówić - upomina go nieco zdenerwowana już siostra.
- Ok... już nie będę, jeśli jeszcze raz tak powiem niech piorun z nieba zleci i w łeb mnie trzaśnie.
Poszli do następnej dziury, ksiądz znowu nie trafił:
- A niech to wszyscy diabli!!! Nie trafiłem!!! - krzyczy ze złością.
Wtem ciemno się zrobiło na świecie, coś zahuczało, zamruczało i piorun z nieba zleciał i walnął siostrę w łeb. A z nieba słychać jęk:
- A niech to wszyscy diabli! Nie trafiłem!!!...

No to było coś. Ale koniec tego maratonu kawałów.
- Daleko już zaszliśmy?
Spytał chłopak rozglądając się dookoła. Ciekawe ile już tak idą?

Było już południe, więc wam czas miło zleciał na tych kawałach. Teren był bardzo równy co dowodziło, że znaleźliście się już na nizinach.
- No bardzo daleko - potwierdził Leo.

Było naprawdę miło. No to może niech pokemony też z tego skorzystają. Corvis wypuścił wszystkie swoje maluchy i przywitał budew.
- Jak się spało mała?
Spytał pogodnie dając jej coś do jedzenia.

Budew była ucieszona, że tak o nią dbasz. Zaczęła uradowana bawić się z Twoimi pokemonami. W pewnej chwili tak podczas tych zabaw zaczęła się świecić... Tak, udało Ci się, ona ewoluowała!

Corvis spojrzał z niedowierzaniem na pokemona.
- Łał...
Tylko tyle powiedział po czym wyciągnął pokedex i zeskanował pokemona.

Pokedex napisał:

Roselia lv. 10 Samica
Charakter: Bardzo przyjazna i uprzejma. Jest tolerancyjna w każdym wypadku, chociaż kultura u niej miło widziana.
Ataki: Absorb, Growth, Water Sport, Stun Spore, Giga Drain, Poison Sting,
Zdolność: Natural Cure

- No nieźle - powiedział chłopak, oglądając Twojego pokemona. - A ja nadal nie wiem co zrobić z tym Swalotem... - westchnął.

Chłopak pochwalił pokemona, za to, że był.
- No ja nie wiem. Może go wypuść.
Zaproponował Corvis spoglądając także na inne pokemony.

- By pół okolic zmolestował - zaśmiał się. - Co najwyżej napuszczę go na kogoś dla rozrywki - wyszczerzył się.
Nagle wypuścił pokemona zaraz obok Ciebie, ten rzucił się na Ciebie z zamiarem zrobienia brutalnego hentai, ale Leo go schował w ostatniej chwili i nie mógł ze śmiechu.
- Sory chciałem tylko coś sprawdzić - pokazał język.

Corvis zazgrzytał zębami.
- Bo ja ci zaraz zrobię brutalny hentai.
Zagroził po czym odwrócił się do swoich pokemonów.
- Macie może ochotę na trening po drodze?
Spytał.

- No przepraszam... - powiedział Leo.
Pokemony kiwnęły łebkami, że są chętne do treningu. Leo za ten czas zaszedł Cię od tyłu i pocałował w policzek. Lily próbowała opanować swojego Venonata, który zabrał się za jakiś gorący taniec z Roselią...
- Haha no to go naszło - powiedziała rozbawiona dziewczyna.

No ale dobra, przejdźmy do właściwego treningu.
- Dobra ferajna. Biegniemy jak najszybciej. Ty Mew też.
No niech przynajmniej spróbuje. Tylko remoraid nie może wziąć w tym udziału.

Po chwili pokemony zaczęły biegać. Mew po chwili zmienił się w Roselię, dzięki czemu miał o wiele łatwiej z biegiem. Venonat się do was przyłączył i okazał się być najszybszy z gromady.
- Hah co za pokemon - powiedziała tylko Lily.

Biegi na pewno były doskonałym treningiem.
- No maluchy teraz podskoki.
Powiedział uradowany wszystkim co się ostatnio wydarzyło chłopak i zaczął skakać obunóż aby pokemony nie były same.

Venonat skakał bardzo wysoko, niesamowity ten pokemon... Wkrótce się wyskakaliście, a pokemony miały przy tym świetną zabawę. Leo wolał sobie polatać w swojej bardziej pokemoniej postaci, a Lily trenowała resztę poke-robaków.

Trening przez zabawę, może też przyniesie fajne skutki.
- Dobra, a teraz może zagramy w berka?
Zaproponował Corvis spoglądając na Leo. Może się przyłączy.

Leo jak usłyszał berek to mu się od razu spodobało.
- No to ja się przyłączę - powiedział rozbawiony.
Wkrótce dotknął Cię,krzycząc "berek" i zabawa się zaczęła.

No to może niech pokemony też się zabawią. Corvis szybko podbiegł do castforma, o ile się dało i dotknął go.
- Berek.
Zawołał i zaczął uciekać.

Castform próbował uciekać, lecz nie dał rady. Po chwili stworek dopadł zagapionego w coś Mew i teraz Mew dopadł Venonata... Pokemon ruszył na Leo, który zaczął latać wokoło jak opętany. W końcu robal pobiegł do Ciebie.

Skoro już Corvis był berkiem... chłopak szybko podbiegł do Lily i dotknął ją.
- Berek.
Zawołał mając nadzieję, że dziewczyna nie popsuje zabawy.

Zaskoczyłeś tym dziewczynę. W końcu ta zrobiła berkiem Twojego Trapincha, który dopadł Roselię. Ta znowuż zaczęła próby złapania Mew, lecz nagle zmieniła kierunek i zrobiła Leo w berka. Ten stał się niewidzialny, by po chwili znaleźć się za Lily i ona znowu była berkiem. Pobiegła na Ciebie.