Corvis Corax - stalowa ręka

No to lepiej żeby nie pił.
- No to kiepsko...
Powiedział Corvis wybierając kierunek, w którym jest miasto.
- No to jutro pójdziemy do... Petalburg city

Zbliżał się już wieczór. Sporo zeszło wam na szukaniu dziewczyn. Lily pomogła Ci zaprowadzić Leo do pokecenter, bo ten już totalnie odpływał.
- To dobranoc - powiedziały dziewczyny i poszły do swojego pokoju.

Corvis wziął Leo pod ramię i odprowadził go do łóżka.
- Dobranoc.
Jeszcze zawołał i także położył się na miękkim materacu.
- Ty lepiej też już idź spać.
Powiedział do chłopaka i owinął się kocem.

Leo położył się obok Ciebie i szybko zasnął. Tylko chrapał, lecz przewrócił się na drugi bok i był spokój. Ty wkrótce także zasnąłeś. Śnił Ci się Arceus, jak nagle wpada do przejścia, które wręcz go wchłania swoimi czarnymi mackami. Zerwałeś się o północy i byłeś zlany potem. Znowu widziałeś przeszłość.

O matko, to szaleństwo jakieś. Corvis zlany potem poszedł wziąć krótki prysznic dla orzeźwienia.
- To był głupi sen.
Sobie powtarzał a później znów spróbował zasnąć.

Wkrótce zasnąłeś i nic Ci się nie śniło... Jak obudziłeś się rano to Leo chyba bolała głowa, bo widziałeś, że wziął coś przeciwbólowego.
- Cześć - przywitał się z Tobą.

No ładnie, po jednym driniaczu taka "choroba dnia kolejnego".
- Cześć, gotowy do dzisiejszej drogi?
Spytał chłopak mając nadzieję, że leo do tego czasu sie ogarnie.

- Taaa.... Chociaż żałuję tamtego drinka, rety jaką ja mam głowę do alkoholu... - powiedział zrezygnowany.
Poszedł do łazienki i wrócił po około dwudziestu minutach już w lepszym stanie. Dopiero w pokoju zaczął się przebierać w coś świeżego.

Corvis odczekał a gdy Leo wrócił już prawie przysnął. W końcu noc była taka sobie.
- To lepiej więcej nie pij.
Zaproponował niebieskowłosy.

- Ale jak czasami mam ochotę to musze - powiedział Ci. - Zresztą... Ty chyba niezbyt dobrze spałeś, co? - zauważył.
W końcu byliście gotowi do wyjścia. Do pokoju przez ścianę wpadła Giratinka.

Rozwija się maluch nie ma co.
- Jak tam mała?
Powiedział Corvis i dał pokemonowi trochę pieszczot.
- Kiepsko.
Odpowiedział jeszcze chłopak.

- Grooh! - zamruczała zadowolona Giratinka na te pieszczoty.
- Nieźle, już nauczyła się przenikać przez ściany... Ja niestety jak się uczyłem to dwa dni siedziałem zaklinowany w ścianie - powiedział Leo.

To z pewnością musiało zabawnie wyglądać.
- To zaraz powinny wpaść dziewczyny.
Stwierdził chłopak i zaczął się pakować.
- Wiesz może coś o tamtym mieście?

- Nic a nic - Leo podrapał się po głowie.
Po chwili faktycznie najpierw pukanie, a jak Leo powiedział "Prosze" to dziewczyny weszły do pokoju. Giratinka od razu dorwała się do skarpet Karli.

Hehe, przez tego pokemona Corvis oduczył się noszenia skarpetek.
- Jak się trzymacie?
Spytał niebieskowłosy szykując się do wyjścia.
- Mam nadzieję, że nic was w nocy nie obudziło.

- Wszystko w porządku, czytałyśmy sobie kawały - i tu się zaśmiały. - Nie - pokręciły głowami dziewczyny.
Karla dała za wygraną i po chwili Giratinka zeżarła obydwie jej skarpetki. Wkrótce mogliście wychodzić z pokecenter.

Na szczęście to miasto było blisko więc nie ma na co czekać.
-Zapasy na drogę zrobione?
Spytał chłopak i poszedł w kierunku wyjścia.

- Tak są - potwierdziła Lily.
Wkrótce byliście w drodze do kolejnego miasta. Było pochmurnie i fale na morzu były bardzo wysokie. Dobrze, że to już macie za sobą.

Całe szczęście. Lecz ozon nad morzem to coś naprawdę przyjemnego.
- Z tego co słyszałem to mieszka tutaj lider od normalnych pokemonów.
Powiedział Corvis i rozejrzał się dookoła.

- No racja - kiwnęła głową Karla.
Tak więc szliscie dalej. Na razie na drodze nie widzieliście nic szczególnego i pogoda była coraz brzydsza. Ujrzałeś w pewnej chwili ruch w krzakach.

Corvis szybko wypuścił swojego trapincha i posłał go na zwiady. Później sam zaszedł krzaki z drugiej strony żeby to coś nie uciekło. Trapinch i pokedex w gotowości... czas na chwilę prawdy.

Zobaczyłeś takiego pokemona:

Wyglądał na dość słabego i nie wartego uwagi.
- 2 poziom... - powiedział Leo, patrząc się w swój pokedex.

Drugi poziom... łe...
- No dobra to się zbieramy.
Powiedział Corvis i ruszył dalej. Lecz nie chował trapincha, niech sobie pohasa a może się przydać.

Trapinch był zadowolony z tego luzu i biegał wokoło zachwycony. Ujrzałeś w pewnej chwili na ziemi jakieś większe ślady pokemona. Ciekawe co to było.
- Może akurat coś interesującego... - mruknął Leo.

No to szybko za śladami. Czy to agron czy nawet sam groudon i tak warto zaryzykować.
- Ci...
Niebieskowłosy dał znak aby zakończyć choć na chwilę rozmowy i poszedł za śladami.