Corvis Corax - stalowa ręka

Tak więc pokemony się nieco opalały a Leo zaczął Ci na początek wyjaśniać nieco rzeczy, aż w koncu zacząłeś ćwiczyć na płyciźnie. Nie szło Ci to z początku w ogóle, ale w koncu jakoś potrafiłeś się unieść na wodzie i pływać, chociaż nadal musisz potrenować.

Woda morska w ustach :/
- Ohyda.
Powiedział Corvis krztusząc się tą wodą.
- Chyba niezbyt się do tego nadaje.
Stwierdził po chwili ale mimo wszystko dalej próbował.

- Jak dla mnie dobrze ci idzie jak na początek - zauważył Leo.
Wkrótce to opanowałeś i woda już Ci nie wpływała du ust i mogłeś swobodnie pływać.
- Haha i już potrafisz pływać - powiedział zadowolony chłopak.

Corvis w końcu wyszedł na brzeg.
- Potrafię ale na dzisiaj mam już dość.
Powiedział i położył się na piachu.
- Jaki jest twój ulubiony pokemon?
Zapytał po chwili niebieskowłosy.

Leo zamyślił się.
- Sam nie wiem, nie myślałem nad tym ale jak tak patrzeć to... chyba na liście moich ulubionych, której nie mam znajdzie się dialga - puścił Ci oczko, kładąc się obok Ciebie.

Corvis zaśmiał się głośno.
- Na pewno nie masz?
Po tych słowach ucałował mocno chłopaka.
- Która właściwie godzina?
Spytał w końcu szukając swojego zegarka.

Zegaka przy sobie nie miałeś,pewnie dałeś do torby, ale podświadomie wiedziałeś, że jest 12:35. To chyba wpływ mocy Dialgii...
- No dobra od teraz mam - powiedział Leo. - I na szczycie jest Dialga - zaśmiał się.

To było bardzo miłe jakby nie patrzeć. Corvis zaczął grzebać w plecaku za swoim ręcznikiem. A jak go znalazł to wytarł się z piachu i wody.
- Może przejdźmy się po mieście. Albo jakiś obiad.
Zaproponował Corax.

- Obiad - zadecydował Leo.
Wkrótce się już wytarłeś, a chłopak zaczął się ubierać, zeby nie paradować po mieście w bokserkach. Pochował swoje pokemony do balli.

Corvis także się ubrał i pochował pokemony do kul.
- No to kierunek restauracja.
Zawołał radośnie Corax i ruszył w stronę miasta.

W koncu znaleźliście całkiem przyjemną restaurację w nadmorskim stylu z ogromnym akwarium na jednej ścianie, gdzie mieli kilka Fineonów, Clamperle i Staryu oraz jednego Starmie. W pewnej chwili zza kamienia w nim wychylił się Octillery.

Octillery? Corvis szybko wypuścił remoraida i trzymał go chwilę w dłoniach.
- Zobacz, też taki będziesz.
Powiedział a gdy pokemon miał już dość bycia poza wodą to schował go do kuli i złożył zamówienie.

Remoraid zafascynowany popatrzył się na Octillery. Wkrótce znowu siedział w pokeballu. Leo natomiast patrzył do Menu i w końcu zamówił dla was jakieś dania. Był przyjemny kącik ze stolikiem zaraz przy akwarium.

To było świetne. Przynajmniej jedzenie było ciepłe i ten długi post mogli sobie zrekompensować.
- No to smacznego.
Powiedział niebieskowłosy.

- Smacznego - odpowiedział Leo.
Wkrótce zaczęliście jeść. Jedzenie tutaj było wyśmienite i minęło trochę czasu, nim byliście "pełni". Teraz Leo sączył sobie drinka bo puścił bujdę, że jest pełnoletni.

Ta... ale naiwniacy.
- Może już się zbierajmy zanim się zorientują.
Powiedział chłopak. A w sumie to gdzie są dziewczyny?

Dziewczyn nigdzie nie widzieliście. Wkrótce Leo wypił swój napój.
- Oki to chodźmy - powiedział.
Znaleźliście się na zewnątrz i słońce niemiłosiernie przygrzewało.

Skoro nigdzie ich nie było...
- Może lepiej poszukajmy dziewczyn.
Stwierdził Corvis i ruszył w kierunku biblioteki. Może tam będą.

Tam niestety ich nie znaleźliscie. Zaczęliście szukać po mieście i nic. W końcu odnaleźliście je w pobliskim lesie jak piły sobie kokosy.
- Cześć - powiedziały wam już w wyraźnie lepszych nastrojach.

Uf... nic im nie było i wszystko w porządku.
- Co robiłyście przez ten cały czas?
Spytał chłopak. A może znalazły coś interesującego.

- Byłyśmy w bibliotece, po tym plaża i w końcu postanowiłyśmy sobie poszukać czegoś w lesie - powiedziała Lily.
Twoja siostra przybrała bardziej pokemonową postać (a nawet dobrze wyglądała) i po chwili wy też dostaliście takie kokosy.

Corvis zaczął sączyć ze swojego kokosa.
- A ja się nauczyłem pływać.
Stwierdził dumny z siebie chłopak.

- O co się stało? - spytała niebieskowłosa.
- To super - powiedziała Lily.
Leo także zabrał się za picie, chociaż zdawało Ci się, że po tak lekkim drinku już jest mu "weselej".

Hm... pijany? Ale to był tylko jeden drink i to taki sobie.
- Wybierzmy jakiś cel podróży.
Zaproponował Corvis i zaczął rozglądać się za mapą. Ach tak była w plecaku, wyciągnął ją zaczął sprawdzać jakie są najbliższe miasta.

Byliście jakiś dzień drogi od Petalburg. Leo chyba potrafił zjeść prawie wszystko, ale co do alkoholu to raczej niezbyt był mocny.
- Leo starczy, że się szklanki piwa napił i już widzi podwójnie... - westchnęła Lily.