Corvis Corax - stalowa ręka

Corvis nawet nie miał siły się ubierać. Po prostu się wytarł i poszedł na łóżko.
- Może być i tak.
Powiedział i owinął się kocem.

Leo położył się obok Ciebie i także się zakrył.
- No to dobra - powiedział i się w Ciebie wtulił. - Dobranoc - powiedział i po chwili spał jak zabity.
Ty także wkrótce zasnąłeś. Obudziłeś się rano bardzo wypoczęty, a na stoliku już było śniadanie.
- Cześć - uśmiechnął się Leo, już ubrany.

A... całkowita zamiana ról?
- Cześć.
Powiedział zaspany niebieskowłosy po czym wstał z łóżka. Zaczął oczywiście od skompletowania bielizny.
- Jak tam?
Spytał jeszcze.

<na to wygląda>

- Bardzo dobrze, a u ciebie? - spytał się Leo.
Trochę nie mogłeś siąść po tym wczorajszym, ale szczegół. Wkrótce miałeś już na sobie podstawowy ubiór.
Śniadanie wyglądało bardzo zachęcająco.

Corvis uśmiechnął się szeroko i pocałował chłopaka.
- A dobrze.
Stwierdził i zaczął jeść wszystko co tam było.
- Mamy jakieś plany na dzisiaj?

- Chyba nie, ewentualnie trochę się zabawimy - powiedział Leo i także Cię pocałował.
Wkrótce zabraliście się za śniadanie, które było naprawdę dobre. Jak się najedliście to mieliście pełno sił na dzień pełen wariactwa.

Pełen wariactw... Jupi...
- Może... znajdźmy kogoś do pojedynku i pójdźmy na plac zabaw.
Dziwna propozycja, co nie?
- Kocham huśtawki.
Dodał po chwili Corvis.

- No dobra - powiedział Leo.
Wkrótce wyszliście z pokoju, a na korytarzu spotkaliscie dziewczyny w niezbyt dobrych nastrojach.
- Musieliście robić to akurat w łazience?! - zaczęła Twoja siostra.
- Właśnie, przez te ściany wszystko było słychać! - Lily też była w niezbyt dobrym humorze.
Gdyby tu nie było ryzyka spotkania innych ludzi, Leo by pewnie schował się do odwróconego świata.

Corvis się zaczerwienił i... i tyle z tego było.
- Może lepiej już chodźmy.
Powiedział tylko i zaczął bawić się frędzlem od bluzy.

Dziewczyny dalej złe poszły do biblioteki, pewnie wypożyczyć jakieś książki, a Leo pociągnął Cię na plażę. Aż się zrobił lekko przeźroczysty z tego wszystkiego.
- Rety ale wtopa... - bąknął chłopak.

Corvis zaczął się rozglądać dookoła.
- Plaża, to chociaż sobie remoraid pohasa.
Wszystko byle o tym nie myśleć.
- Zawsze mogły przyjść i nas uciszyć.
Stwierdził niebieskowłosy krzywiąc się.

- Nie wiem, raczej by się nie odważyły patrzeć na takie yaoi... Lub byśmy oberwali od twojej siostry - wykrzywił się.
Wkrótce znaleźliście sobie dość odległe miejsce w pobliżu palm, gdzie możecie sobie spokojnie poleżeć.

Corvis wypuścił wszystkie pokemony, a niech sobie pohasają.
- Spróbujmy o tym zapomnieć.
Powiedział chłopak szukając dla siebie cienia. Dość opalania jak na ten rok.

- O takich rzeczach się nie zapomina - zauważył Leo.
Pod palmami było dogodne miejsce. Chłopak również wypuścił swoje pokemony, które zaczęły się bawić z Twoimi. Leo leżał obok Ciebie.

A w ogóle co to za pokemony były? Lepiej się przyjrzeć.
- Niestety nie.
Stwierdził chłopak.
- Nie wiem sam...
Dodał po chwili zakłopotany.

Leo miał: Dusknoira, Absola, Mightyenę, Cofagrigusa, Pupitara i Sharpedo. Było bardzo przyjemnie. Szum morza uspokajał was i to bardzo. Pokemony tylko trochę szalały na plaży i zabrały się za robienie fortecy z piasku.

Fortece z piasku na pewno są fajnym zajęciem ^^
- A może zorganizujemy sobie wspólny trening?
Zaproponował wszystkim Corvis wspólną drogę do samorozwoju.

Pokemony wkrótce miały tak ogromną fortecę, że bez kłopotu się tam pomieściły.
- No dobra - powiedział Leo.
Jeszcze tylko wyjął karmę z plecaka i dał ją swoim stworom.

Corvis szybko coś opracował.
- Dusknoir i roserade, mew i Cofagrigus oraz Pupitara i rotom. Atakujcie duchy atakami rodzaju normalnego, a zadaniem ich będzie robienie uników.
Prosty trening a jaki bezpieczny.
- Mightyena i Trapinch zobaczymy kto lepiej gryzie. Rozwalcie tamte dwie palmy a szybszy dostanie przysmak.
Co dla reszty...
- Remoraid i Sharpedo spróbujcie się atakować jakimś słabym wodnym ruchem a Castform i Absol urządzimy sobie wyścig.
I poszły polecenia.

Pokemony tak więc zabrały się za trening. Leo był zadowolony, że nie musi wymyślać planu treningu dla swoich pokemonów. Cmoknąl Cię w policzek i się rozejrzał.
- To może... mała walka? - spytał się rozbawiony i przybrał bardziej pokemonową postać.

Corvis spojrzał na niego oczyma kota ze Szreka.
- Ale ja nie chcę się z tobą bić.
Powiedział smutno.
- Za bardzo cię na to "lubię"

Leo się zaśmiał.
- No dobra - powiedział rozbawiony.
Po chwili się do Ciebie przytulił.
- No to może popływamy? - spytał w końcu.

Corvis zrobił duże oczy...
- Ym... nie umiem pływać albo nie pamiętam jak to się robi.
Powiedział zasmucony i poirytowany na samego siebie.

- No to co powiesz na to, żebym cię nauczył? - zaproponował Leo.
Nie czekając na odpowiedź zdjął swój ubiór, zostawiając tylko bokserki i wszedł na płyciznę. Pokemony skończyły trening.

+ 0,6 do lv.

Corvis zerknął na niego i też się rozebrał do bokserek.
- No możesz spróbować ale nic nie gwarantuję.
Powiedział niebieskowłosy i wszedł na płyciznę.