Odnaleźć ojca - Azyl Dragneel

Pokemonom bardzo spodobał się ten pomysł. Zabawa trwała dobre dwie godziny, aż w końcu został sam Latios jako wygrany. Pokemony po tym zjadły owoce, jakie im staruszek przyniósł. Ty też dostałeś.

Pokemony + 0,7 do lv.

Z wdzięcznością zjadłem owoce i usiadłem w cieniu zamykając oczy. Było bardzo przyjemnie. Słonko fajnie grzało a w cieniu wiał lekki wiaterek, co stworzyło bardzo dobry klimat.
-Odpoczywajcie ... Póki jeszcze możemy ... - dokończyłem w myślach, po tym jak odezwałem się do pokemonów.

Pokemony zaczęły sobie drzemać w cieniu drzew. Jedynie Chimchar wyszedł sobie na słonko się powygrzewać. Victini latał wokoło. Ten to miał energii... Wkrótce zasnąłeś. Obudziłeś się gdzieś we wczesnym popołudniu.

Obudziłem się z myślą że przede mną jeszcze cały dzień. Wstałem, napiłem się napoju i zapytałem swoje pokemony:
-To co ... Co teraz chcecie robić ? - spytałem się.

Pokemony same nie wiedziały co robić. Staruszek podał Ci mapę, która pokazywała, jaką drogą możesz się stąd wydostać. Tak więc jakbyś chciał to masz powrót załatwiony. Victini w pewnej chwili podleciał do Ciebie. Zachichotał i Cię dotknął, a Ty dostałeś zastrzyku energii jak na jakimś napoju energetycznym, nawet mocniej.

-Dziękuję. - powiedziałem do dziadka a gdy Victini mnie dotknął, poczułem dziwny napływ energii.
-W takim razie ruszamy od razu ! Zbierajmy się wszyscy ! Dziękuje za wszystko proszę pana. Mam nadzieję że się jeszcze spotkamy. - powiedziałem, chwyciłem swój plecak, i ruszyłem z przyjaciółmi w dalszą drogę.

Staruszek Ci pomachał. Tak więc ruszyłeś, a energii miałeś tyle, że mógłbyś biec z pół dnia i byś się nie zmęczył. Zresztą i teraz pokemony ledwo za Tobą nadążały. Chyba wiedziałeś już dlaczego Victini nazywa się pokemonem zwycięstwa... Zresztą staruszek mówił coś o pokemonie, dzięki któremu nadal żyje... To trochę logiczne Ci się wydaje.

Tak myśląc o tym, w trakcie szybkiej podróży złożyłem wszystko do kupy i zacząłem podziwiać legendy. Żałowałem trochę że nie poprosiłem Victini o dołączenie do treningu.
-Szybciej przyjaciele ! To też forma treningu, kondycja i szybkość trzeba poprawić. - powiedziałem czując się dużo na siłach.

Tak więc wędrowaliście a Ty dzięki mapie wkrótce znalazłeś się a normalnym terenie i ujrzałeś w oddali... miasto! Wreszcie cywilizacja po tak długim czasie podróży! Twoje pokemony także wyglądały na zadowolone, a Tobie ciągle zostało sporo tej energii.

Ruszyłem w takim razie w stronę miasta, nie przejmując się ludźmi którzy obok przeszli, i zdziwili się na widok grupy pokemonów, szczególnie Latiosa.
-Lepiej wejdźcie do pokeballi, będziemy niepotrzebnie zwracać na siebie uwagę, a ja chcę się czegoś dowiedzieć na temat Zespołu G. - powiedziałem i schowałem swoje wszystkie pokemony oprócz Chimchara, po czym wkroczyłem do miasta.

Pokemony dość niechętnie wróciły do swoich pokeballi. Tak więc wkrótce byłeś w mieście. Okazało się, że odbywał się tutaj jakiś festiwal na początek lata. Tak więc szykuje się spora impreza. Okazało się, że wszystko będzie się dziać na plaży na jeziorze zaraz przy mieście.

Zdecydowany pójść tam wieczorem, poszedłem do pokecenter by zarezerwować pokój. Gdy już to zrobiłem, kupiłem zapas jedzenia i poszedłem na niewielką polanę. Tam wypuściłem swoje pokemony i zrobiliśmy sobie piknik.
-Jedzcie, zaraz zaczniemy trening a później pójdziemy na festiwal. - powiedziałem.

Tego jedzenia kupiłeś naprawdę sporo. Wkrótce rozłożyłeś wszystko na polanie i mogłeś zacząć ze swoimi pokemonami wyżerkę. Każdy znalazł tutaj coś dla siebie, a Phanpy dorwał poziomki, które rosły niedaleko miejsca waszego pikniku.

Gdy już się najedliśmy to powiedziałem do swoich pokemonów:
-Dobra panowie ... i panie. Zaczynajcie dzisiejszy trening. Nie musicie za bardzo się wysilać. Włóżcie wszystkie siły w precyzję ataków, a nie w zadane obrażenia. Spróbujcie podszkolić ruchy, których najbardziej nie jesteście pewni i które wam za bardzo nie wychodzą. Zaczynajcie! - powiedziałem i wziąłem kęs gruszki.

Tak więc pokemony zabrały się po tym posiłku za trenowanie. Ty mogłeś spokojnie sobie usiąść i zajadać gruszkę. Wkrótce pokemony skończyły trenować i były już silniejsze. Po tym jak trochę odpoczęły to przeszły do zabawy.

+ 0,6 do lv.

[Przecież to dzisiaj pierwszy trening.]

Leżąc na kocu, przypatrywałem się zabawie moich pokemonów, i jednocześnie grałem w pokemony na telefonie. Po jakimś czasie złożyłem wszystko, wstałem i ruszyliśmy na przechadzkę po mieście.

[oki edit]

Wkrótce zacząłeś się z nimi przechadzać po mieście. Stworki uradowane bawiły się między sobą. Wkrótce okazało się, że impreza zaraz się zacznie. Już w mieście było niewiele osób, bo wszyscy zbierali się na plaży przy jeziorze. Ma być konkurs pływania z wylosowanym wodnym pokemonem.

-O ciekawe ... - powiedziałem widząc zapisy do konkursu pływania.
-Nie mam wodnych pokemonów ale jak dostajesz go od nich ... to czemu nie ? Może wygram jakiś hajs bo krucho u mnie w kieszeni, szczególnie po tych zakupach. - powiedziałem zaglądając do portfela który świecił pustkami.
-Wchodzę w to ! - powiedziałem i poszedłem się zapisać.

//Hm, torchę za mało dajesz opisów przemyśleń jak dla mnie, taka drobna uwaga//

Wkrótce się zapisałeś. Teraz zostało Ci pół godziny, aż wylosują Ci pokemona... Ciekawe jakiego. Są ponoć ite całkiem dobre i te bardzo słabe. Niedaleko były koktajle. Wszyscy zachwalali gościa, który je robił.

-Czyli wszystko zależy od tego, na jakiego trafisz pokemona ... - pomyślałem o konkursie i o tym że chętnie bym go wygrał.
-Patrzcie, chcecie po koktajlu ? - spytałem swoje pokemony i spojrzałem na typka który je sprzedawał. Po chwili podszedłem do niego i kupiłem sześć koktajli, po czym rozdałem swoim pokemonom. Rozejrzałem się w około i bardzo się ucieszyłem, bo dawno nie miałem czasu by brać udział w takich imprezach. Tak ogólnie, to prawie w ogóle nie widziałem takich uroczystości, siedząc ciągle w domu dziecka. Po chwili, pijąc koktajl zacząłem oglądać się za dziewczynami. Każda była schludnie i dość przestronnie ubrana, co zwróciło moją uwagę już nie mówiąc o urodzie. Stałem tak, i czekałem na zawody.

Wkrótce były wyniki losowania... Masz Magikarpia... Z dopiskiem XXXL, ciekawe co to znaczy. Jednak pokemon słaby Ci się trafił. Ale widziałeś gościa, który dostał Slowpoke... Pokemony uradowane sączyły swoje koktajle i Twój także był bardzo dobry.

-No to nieźle ... - powiedziałem widząc, że trafił mi się Magikarp.
-No ale ... trzeba walczyć ! - stwierdziłem po chwili gdy wypiłem koktajl, i byłem przygotowany do zawodów.

Z powodu problemów technicznych wyścigi odbędą się za pół godziny. Powodem jest Gyarados jakiegoś trenera, który zniszczył metę. Ty natomiast miałeś czas, by popatrzeć sobie na tutejsze dziewczyny... Prawie wszystkie w strojach kąpielowych, aż wzroku nie można oderwać. Pokemony zafascynowane rozglądały się wokoło.

-Chimchar patrz, ale dupeczka ! - szturchnąłem swojego pokemona i wskazałem na przechodzącą dziewczynę w bikini. Stałem tak i rozglądałem się, szukałem jakichś ciekawych akcji, a gdy dowiedziałem się że zawody opóźnione to aż mnie zmuliło. Usiadłem na ławce i czekałem.

Dziewczyna chyba to usłyszała bo dostałeś z liścia. Czekałeś i czekałeś. Nic ciekawego się nie działo. Zobaczyłeś na tablicy informacyjnej, jaka tu stała informację o zbiegłym z więzienia... Powiększoną czcionką było wypisane "Groźny bandyta-gwałciciel, homoseksualista".