Patrix i Saffari

Wtuliłeś się do jajka, lecz powoli robiło ci się słabo z powodu zimna. Snivy otworzył twój plecak i wyciągnął ci drugą bluzę a sam wskoczył do plecaka i się schował. Ty usiadłeś, i czekałeś aż się ociepli.

Gdy tak czekałem aż jajuszko się wykluje, byłem bardzo ciekaw co się w środku kryje. Prawie przez cały czas o tym myślałem. Snivy dobrze zrobił chowając się w plecaku.

Po jakimś czasie siedzenia pod drzewem, nagle jajko zaczęło drgać. Od razu się rozbudziłeś a Snivy już przypatrywała się z niecierpliwością co z niego wyjdzie. Chwilę później z jajka wyskoczył taki pokemon:

~Jaki słodziak! Zacząłem wpatrywać się w małego pieska. Po chwili z plecaka wyciągnąłem pokedex i go zeskanowałem. Był bardzo podobny do pokemona strażnika tego safari. Czyżby była to pierwsza forma tego pokemona?

Tak jak się spodziewałeś, pokedex wypluł informacje jako by ten pokemon był pierwszą ewolucją Arcanine'a, którego posiadał strażnik Saffari. (i to chyba nie jedyny)

Cytat :

Nr w Dexie: #058
Nazwa: Growhlite
Płeć:
Charakter: Wrażliwy, lecz nie dający sobie w kaszę dmuchać poke-pies. Uwielbia jeść.
Typ:
Lvl: 1
Ataki: Bite, Roar, Fire Spin
Zdolność: Flash Fire

A więc to jednak było jajko pokemona strażnika. Po zeskanowaniu pokemona wyciągnąłem jednego pokeball'a/ safariball'a i stukłem nim lekko o głowę małego pieska. Po jakimś czasie wstałem i ruszyłem dalej w safari wraz z moim Snivy'm. Oczywiście plecak zabrałem że sobą.

Growhlite szczęśliwie zaszczekał niczym mały kundelek, a ty złapałeś go w PokeBall'a, jako że nie był to pokemon wyznaczony w tym oddziale saffari. Razem z Snivy ruszyliście w dalszą podróż lecz nic się ciekawego nie działo.

Ucieszyłem się, że już to zimne powietrze bokiem przeszło. A tu pokemonów jak nie było tak nie ma. Lecz uparcie szliśmy dalej i szukaliśmy pokemonów. Często przeglądałem pobliskie krzaki w celu sprawdzenia czy coś się tam nie kryje.

Snivy przedrzeźniała cię, ale to i tak lepiej bo robiła to samo co ty, a ty szukałeś pokemonów. Po dłuższym szukaniu, staliście się zmęczeni i nic nie znaleźliście.

No może znowu pora na odpoczynek. Znalazłem znowu jakiś wygodny pień drzewa i usiadłem pod nim. Wyciągnąłem z plecaka wodę i dałem się napisać Snivy'emu a później sam ją zacząłem pić.

Snivy przysiadł tylko na moment, lecz zaraz rozumiejąc że nie ma ani chwili do stracenia, wstał i pociągnął cię za bluzę byś też już ruszał. W takim razie musieliście spacerować dalej ... a byłeś już zmęczony.

~Snivy poczekaj jeszcze chwilę. Muszę trochę odpocząć.
Próbowałem jeszcze na chwilę przytrzymać mojego pokemona by móc jeszcze chwilę posiedzieć.

Snivy nie chciał tego słuchać, czuł jakiegoś pokemona więc bardzo szybko maszerował przodem. Ty wlokłeś się powoli nie wiedząc o co chodzi gdy nagle Snivy wskazał ci na gałąź. Był tam:

Ten pokemon przypominał bardzo żołędzia. Nie byłem nim zbytnio zainteresowany tym pokemonem więc ruszyłem w dalszą drogę. Jednak po chwili znowu się zatrzymałem pod drzewem aby odpocząć.

Snivy spojrzał na ciebie z politowaniem, po czym odpuścił i usiadł obok ciebie. Odpoczywaliście, a pogoda robiła się coraz ładniejsza. Słońce wyszło zza chmur a ty zdjąłeś wkońcu bluze i poczułeś się dużo lepiej.

Gdy robiło się coraz ładniejsza pogoda, postanowiłem ruszyć dalej. Schowałem bluzę do plecaka i ruszyliśmy dalej z większymi siłami. Znów zacząłem szukać pokemonów w każdym krzaku bądź na gałęziach drzew.

Po jakimś czasie wędrówki, poczułeś ukłucie w głowę. Początkowo myśląc że to jakiś liść (bo nie poczułeś praktycznie nic), machając ręką nagle zdjąłeś z głowy robaka ! choroba ?, prawie cię otruł.

Z przerażeniem zdjąłem tego pokemona z głowy. Boże co za szczęście, że mnie nie otruł. Po przyjrzeniu się mu stwierdziłem, że to nawet może być silny pokemon. Postanowiłem go zeskanować.

Skorupi czołgał się w twoją stronę z zamiarem ukłucia cię, ale chyba to była jego forma zabawy. Zdołałeś go zeskanować.

Cytat :

Nr w Dexie: #451
Nazwa: Skorupi
Płeć:
Charakter: Pokemon śmieszek. Lubi się bawić, i w walce próbuje komicznych strategi.
Typ:
Lvl: 8
Ataki: Bite, Poison Sting, Leer, Knock Off
Zdolność: Battle Armor

~Powiadasz, że te kłucie to twoja forma zabawy. Możesz mnie raz ukłuć ale nie masz mnie zatruwać.
Więc lubi stosować komicznych strategii. Być może to jest nawet dobry pomysł. Miałem tylko nadzieję, że to ukłucie nie będzie aż tak bolesne.

Pokemonowi spodobało się że stawiłeś mu czoło. Inni trenerzy zawsze uciekali, gdyż nie można walczyć w strefie Saffari. Ukłuł cię lekko, na szczęście nie Poison Sting'iem, i zaczął biegać dookoła ciebie uradowany.

Widać, że bardzo to lubi. Skorupi może chciałbyś do nas dołączyć? Powiedziałem z uśmiechem na twarzy i wyciągnąłem trochę karmy, którą wysypałem na rękę i dałem ją pokemonowi skorpionowi.

Pokemon zaczął jeść, lecz zaraz wypluł wszystko na twoją twarz, i zaczął się śmiać goniąc Snivy, z zamiarem ukłucia. Jednak po chwili się uspokoił i zdecydował że nie będzie się tu nudził samemu i chętnie ruszy z tobą w podróż.

Zacząłem ścierać z twarzy pogryzioną karmę, którą wypluł na mnie Skorupi. Gdy pokemon zdecydował ruszyć ze mną w podróż, to bardzo się ucieszyłem i z plecaka wyciągnąłem SafariBall'a, którym stuknąłem Skorupi'ego.

Skorupi bez przeszkód został schwytany i miałeś kolejnego kompana w podróży! Snivy krzyknął radośnie, i ruszyliście w dalszą drogę. Jak na razie nic się nie działo, zbliżał się wieczór.